Notowania amerykańskiego indeksu DJIA znalazły się na poziomach najwyższych w historii, S&P500 jest na kolejnym kilkuletnim szczycie i do rekordu wszechczasów też nie brakuje mu już wiele. Zachowanie amerykańskiego rynku akcji coraz bardziej potwierdza obawy przeciwników obecnej polityki Fed. Ta świetna koniunktura na Wall Street pomogła w tym tygodniu europejskim parkietom, ale na rynku walutowym tych dobrych nastrojów już nie widać. Dziś decyzja RPP i raport ADP w USA.

Dow na nowych maksimach, S&P500 na kolejnym kilkuletnim szczycie

Seria zapewnień ze strony Ben Bernanke o utrzymaniu luźnej polityki monetarnej zrobiła swoje – rynek poradził sobie z próbami wyrysowania korekty i wspiął się na nowe maksima – wszechczasów dla DJIA i kilkuletnie dla S&P500. Dominująca na Wall Street retoryka świadczy jednak o tym, iż nie jest to zdrowy fundamentalnie proces. Głównym argumentem kupujących akcje jest to, iż w przypadku wielu dużych spółek stopa dywidendy przewyższa rentowność amerykańskich obligacji 10-letnich. Z punktu widzenia wyceny fundamentalnej to jednak bardzo ułomny „model”, koncentrujący się bieżących parametrach, a pomijający przyszłe zmiany, zarówno dotyczące przepływów pieniężnych spółek (wyższe stopy prawdopodobnie obniżą zdolność generowania dywidend) jak i stopy dyskonta, która w wyniku polityki Fed przyjmowana jest obecnie na śmiesznie niskim poziomie (w wyniku czego bieżąca wartość przyszłych przepływów jest zawyżona). Dlatego też trudno nie zgodzić się z obawami, iż polityka Fed w coraz większym stopniu stymuluje systemowo niebezpieczne zachowanie rynku.

Dla inwestorów w Warszawie obecna sytuacja na Wall Street to twardy orzech. Z jednej strony warszawski rynek jest po przecenie, a jako, że oczekujemy wzrostu obaw o zmianę polityki Fed dopiero w czwartym kwartale (przynajmniej na ten moment), GPW ma kilkumiesięczne okno dla wzrostów. Z drugiej strony bardzo wykupione Wall Street może w każdym momencie przejść w fazę korekty akurat w momencie, gdy wykres WIG20 zaczyna zdecydowanie preferować kupujących.

…ale euro nie skorzystało

Warto zwrócić uwagę, iż zdecydowanie słabnie korelacja pomiędzy rynkami akcji, a EURUSD. Jakkolwiek notowania pary w tym tygodniu już nie spadają, nie obserwujemy też odbicia. Po części można to uzasadnić coraz większą rozbieżnością w sytuacji makro. O ile amerykański indeks dla sektora usług wzrósł w lutym do 56 pkt., indeksy dla Hiszpanii i Włoch obniżyły się odpowiednio do 44,7 i 43,6 pkt., podkreślając, iż nadzieje na ożywienie w całej strefie (a nie tylko w Niemczech) mogą się nie zmaterializować.
Co zrobi RPP?

Posiedzenie RPP może być nieco w cieniu większych banków centralnych, które podejmują decyzje w tym tygodniu, jednak tym razem może mieć ono wpływ na notowania złotego. Po serii obniżek Rada może naszym zdaniem przejść na cykl dwumiesięczny, w którym kolejne obniżki miałyby miejsce w kwietniu i czerwcu. Jakkolwiek zdecydowanie widzimy miejsce na niższe stopy i uważamy, że wobec braku jakiejkolwiek presji inflacyjnej lepiej byłoby obniżyć stopy zbyt głęboko niż zbyt płytko, sygnały wysyłane przez członków Rady sugerują, iż tempo cyklu obniżek spowolni, a to może właśnie oznaczać brak obniżki na dzisiejszym posiedzeniu. Wobec bardzo dobrych nastrojów na rynkach akcji i niedawnej podwyżki perspektywy polskiego ratingu obserwujemy umiarkowane, ale w miarę systematyczne umocnienie złotego wobec euro. Brak obniżki wpisałby się w ten kierunek i mógłby spowodować spadek notowań poniżej 4,10.

Przemysław Kwiecień