Przed szczytem G20 robi się coraz goręcej. Widać ewidentnie, iż wśród globalnych przywódców nie ma zgody co do tego, jak podejść do kwestii słabnącego jena.

Komunikat na szczycie byłby dla rynków z pewnością silniejszym impulsem niż jutrzejsza decyzja BoJ. Zdecydowanie spokojniej jest na globalnych rynkach akcji, choć po wczorajszym wystąpieniu Obamy można przypuszczać, iż w USA w marcu wejdą w życie atematyczne cięcia wydatków.

Niejasny komunikat G7, w nocy decyzja BoJ

Podczas czwartkowej sesji azjatyckiej odbędzie się posiedzenie Banku Japonii. Jak argumentowaliśmy w poniedziałkowym komentarzu wobec czekającej nas zmiany prezesa Banku najbliższe dwa posiedzenia najprawdopodobniej nie przyniosą zmian w polityce monetarnej. Decyzję Banku poznamy ok. 6.00 naszego czasu.
Tym niemniej dla jena ważniejsze może okazać się jednak posiedzenie G20. Wczoraj na rynki dotarł komunikat G7, który wywołał spore zamieszanie. Przedstawiciele grupy napisali w nim, iż polityka monetarna i fiskalna nie powinna być nakierowana na osłabianie krajowej waluty. Japońska administracja szybko zinterpretowała ten komunikat jako zielone światło dla prowadzonej przez siebie polityki. Jednak brytyjski dyplomata szybko skontrował, iż komunikat miał na celu wyrazić zaniepokojenie ostatnimi zmianami wartości jena i ten w rezultacie umocnił się nieco. To może oznaczać, iż pomimo postawy USA, jest pewna szansa na interwencję słowną ze strony G20 (szczyt rozpoczyna się jutro). Część członków grupy może postrzegać skarcenie Japonii jako jedyną drogę do stłumienia wojny walutowej.

Gdyby do takiej interwencji doszło, ruch na parach z jenem mógłby być bardzo duży (na USDJPY nie mieliśmy korekty od 3 miesięcy). Warto jednak poczekać tu na sygnał techniczny (AT pary poniżej).

Obama o płacy minimalnej, cięcia coraz bliżej

Wczorajsze wystąpienie Obamy w Kongresie nie zrobiło większego wrażenia na rynkach finansowych. Głównym postulatem Obamy było podniesienie płacy minimalnej do 9 dolarów za godzinę, co zdaniem prezydenta pomogłoby w ożywieniu gospodarczym (zapewne poprzez kreację nowych miejsc pracy…). Obama nie odniósł się natomiast do planów redukcji deficytu, bez których na początku marca w życie wejdą automatyczne cięcia rzędu 85 mld USD w skali roku (0,5% PKB). Jak na razie rynek nie specjalnie się tym problemem przejmuje, ale czwarty kwartał (ze wzrostem niewiele powyżej 0%) pokazał, że bez sektora publicznego może być trudno o przyspieszenie tempa wzrostu. Być może zatem – o ile nie pojawią się nowe impulsy do zwyżki cen akcji – temat jeszcze powróci, oczywiście w postaci długo wyczekiwanej korekty.

Dziś o 14.30 dane o sprzedaży detalicznej w USA, które są najważniejszą publikacją makro zza oceanu w tym tygodniu. Sprzedaż nie wyglądała dobrze w ostatnim kwartale ubiegłego roku, co również było przyczyną niskiego odczytu PKB. Tym razem konsensus zakłada wzrost o 0,1% m/m (zarówno z uwzględnieniem samochodów, jak i bez nich).

dr Przemysław Kwiecień