Jak to często bywa, poniedziałek nie przyniósł większych zmian na giełdowym horyzoncie. Na głównych parkietach handel toczył się leniwie, a większe ruchy można było dostrzec jedynie w Atenach, Madrycie i Stambule.

Poniedziałkowa sesja była już trzecią z rzędu, w trakcie której byki starały się pokazać na rynku swoją przewagę. WIG i WIG20 na otwarciu zyskiwały po około 0,2 proc. Indeks największych spółek trzymał się przez większą część dnia powyżej 2500 punktów, a kontry niedźwiedzi sprowadzające go poniżej tego poziomu były skutecznie odpierane. Siły do mocniejszego ruchu w górę nie było jednak widać, a pod koniec dnia nasz rynek poddał się niezbyt dobrym nastrojom na Wall Street.

Mimo słabszego początku notowań, w ciągu dnia nieco lepiej radził sobie wskaźnik średnich firm. Co prawda skala zwyżki nie przekraczała w jego przypadku do wczesnego popołudnia 0,3-0,5 proc., ale przynajmniej nie była konieczna obrona przed zejściem pod kreskę. sWIG80 radził sobie słabo, zwyżkując o 0,1-0,2 proc., ale także nie odczuwał zagrożenia spadkiem.

W gronie największych spółek nie było widać wielkich wydarzeń. Uwagę zwracały niewielkie, sięgające do wczesnego popołudnia kilka dziesiątych procent spadki cen akcji Pekao, PKO, Telekomunikacji Polskiej i KGHM. Po około 1 proc. w górę szły walory Asseco, Banku Handlowego, Lotosu i PKN Orlen. W przypadku pozostałych papierów zmiany były minimalne. Można było odnieść wrażenie, że inwestorzy czekają na impulsy, które mogłyby skłonić ich do odważniejszych decyzji. Nie pojawiały się one jednak ani na naszym rynku, ani w jego otoczeniu. Pod koniec dnia podaż mocniej przycisnęła papiery KGHM i Telekomunikacji, które tracił po ponad 1 proc.

W grupie średniaków wyróżniały się zyskujące ponad 5 proc. papiery Petrolinvestu, rosnące o niemal 3 proc. akcje Millennium, Echo Investment i Ganta. Spadkową tendencję starały się przełamać walory CEDC, zyskujące chwilami 4 proc. oraz zwyżkujące o 3,5 proc. akcje Ursusa.

Indeksy na głównych giełdach europejskich niemal przez cały dzień przebywały w okolicach piątkowego zamknięcia. Nieśmiało w górę próbował się wyrwać jedynie wskaźnik w Paryżu. Przez moment wczesnym popołudniem zyskiwał on nawet 0,7 proc. Takiej skali zwyżki tamtejsze byki nie były jednak w stanie utrzymać zbyt długo i zadawalały się zwyżką o około 0,4-0,5 proc. DAX i CAC40 nie osiągały nawet tego i wykazywały łagodną tendencję spadkową. Znacznie gorzej było na parkietach krajów najbardziej dotkniętych kryzysem i reprezentantów rynków wschodzących. Indeksy w Atenach, Madrycie i Stambule zniżkowały po około 1 proc.

Początek handlu na Wall Street przyniósł niewielkie, sięgające około 0,1 proc. spadki indeksów. W pierwszych kilkudziesięciu minutach ich skala nieznacznie się powiększała, ale presja podaży nie była nadmiernie widoczna. Wystarczyła jednak, by pogorszyć nastroje na parkietach naszego kontynentu.

Na godzinę przed końcem sesji w Warszawie WIG20 0,2 proc., WIG spadał o 0,1 proc., indeks średnich spółek rósł o 0,3 proc., a sWIG80 zniżkował o 0,7 proc. Obroty wynosiły 365 mln zł.

Roman Przasnyski