Po wtorkowym odbiciu, środa przyniosła znów osłabienie euro. Ruch był już jednak słabszy niż w poniedziałek. Rynki ewidentnie chcą poczekać na konferencję po posiedzeniu EBC. Naszym zdaniem Draghi może rozczarować tych, którzy liczą, iż będzie starał się osłabić wspólną walutę.

Konferencja EBC kluczowa dla euro

Od styczniowego posiedzenia EBC euro umocniło się zdecydowanie wobec innych walut, szczególnie jena, ale także znacznie bardziej istotnych ekonomicznie dla krajów strefy funta i dolara. Na rynku uważa się, że EBC przegrywa wojnę walutową, gdyż jako jedyny spośród głównych banków centralnych nie stara się – bardziej lub mniej oficjalnie – osłabiać własnej waluty. Draghi jest więc w bardzo niekomfortowej pozycji – albo zmieni zdanie (czego bankierzy centralni naturalnie nie lubią robić), albo będzie ryzykował stłumienie ożywienia w strefie. Teoretycznie osłabienie euro mogłoby przybrać dwie formy – dopuszczenie scenariusza obniżenia stóp lub słownej interwencji. Ta pierwsza opcja jest raczej nierealna wobec poprawy w danych z niemieckiej gospodarki. Ta druga również stoi pod znakiem zapytania, gdyż a) EBC od lat unikał komentowania sytuacji na rynku walut, również gdy para testowała poziom 1,60 b) presja ze strony prezydenta Francji może tu jedynie zaszkodzić oraz c) korekta, którą teraz obserwujemy zmniejszy nieco presję, aby taką interwencję podjąć. W konsekwencji istnieje ryzyko, iż Draghi powtórzy, że Bank nie komentuje sytuacji na rynku walut, co z pewnością umocniłoby euro. Taki ruch nie musi przesądzać o zakończeniu korekty – euro pozostaje nadal mocno wykupione, jednak będzie zachęcać inwestorów do wykorzystywania przecen do powrotu do długich pozycji.

RPP obniżyła stopy, kolejny ruch prawdopodobnie w marcu

Zgodnie z oczekiwaniami rynku i naszą prognozą RPP obniżyła stopy procentowe o 25 bp. Ta decyzja nie mogła zaskoczyć, kluczowe dla rynków są jednak perspektywy na kolejny ruch. W styczniu prezes zapowiadał, iż po możliwej obniżce w lutym Rada powinna zrobić dłuższą przerwę, jednak po serii bardzo słabych danych na rynku dominowało przekonanie iż, prof. Belką tę zapowiedź odwoła. Tak też wczorajszą konferencję należy interpretować. Z komunikatu zniknęło co prawda zdanie
Jeśli napływające informacje będą potwierdzały trwałość osłabienia koniunktury gospodarczej, a ryzyko nasilenia się presji inflacyjnej będzie ograniczone, Rada nie wyklucza dalszego złagodzenia polityki pieniężnej.

Jednak postrzegamy to jako kompromisowe rozwiązanie, dzięki któremu Rada unika wrażenia, iż zmienia zdanie o 180 stopni w ciągu jednego miesiąca. Tymczasem z innych wypowiedzi prezesa można wywnioskować, iż Rada dostrzega problem silnie hamującej konsumpcji, a ruch w marcu uzależnia od projekcji inflacyjnej. Ta zaś z pewnością pokaże niższe ścieżki wzrostu i inflacji, tym samym dając przestrzeń do kolejnej obniżki. Spodziewamy się, iż stopy w tym roku zostaną zredukowane do 3-3,25%.

Złoty umocnił się wyraźnie zaraz po publikacji komunikatu, ale ruch ten nie był uzasadniony i już w trakcie konferencji polska waluta zaczęła tracić. Decyzję RPP można ocenić jako neutralną dla złotego.

Carney ważniejszy niż decyzja BoE

Poza decyzją EBC mamy dziś także Bank Anglii (13.00), gdzie jednak nie należy spodziewać się żadnego ruchu. Rada może ewentualnie zająć stanowisko w kwestii zapadających obligacji na kwotę nieco ponad 6 mld GBP i należałoby spodziewać się, iż kwota ta będzie reinwestowana. Jednak znacznie większy wpływ na funta będzie mieć przesłuchanie w parlamencie Marka Carney’a – obecnie szefa BoC, a od 1 lipca prawdopodobnie szefa Banku Anglii. Carney dał się już poznać jako zwolennik dalszej ekspansji monetarnej i jeśli dziś będzie prezentował swoje poglądy w równie asertywny sposób, może przyczynić się do dalszego osłabienia funta.

dr Przemysław Kwiecień