Złoty słabnie głównie w relacji do euro i do franka, a jest bardziej stabilny względem dolara oraz brytyjskiej waluty. Natomiast na globalnych rynkach mamy zwiększony apetyt na ryzyko, co zazwyczaj zachęcało inwestorów również do zainteresowania się walutami krajów gospodarek wschodzących, w tym i złotym. Na chwilę obecną tak nie jest.

O godzinie 16:25 za euro należy zapłacić 4,20, a za franka 3,39 złotego. Natomiast względnie stabilnie notowania zachowują się względem dolara, gdzie obserwujemy powrót do zeszłotygodniowego minimum wypadającego w rejonie 3,08. Na słabe zachowanie złotego mogą mieć wpływ wypowiedzi prezesa NBP, który podkreśli, że jesteśmy w cyklu obniżek stóp procentowych i prawdopodobnie cykl ten będzie kontynuowany.

Taka wypowiedź może być powiązana ze wczorajszym odczytem PKB za 2012 rok, który wyniósł 2% wobec 4,3% rok wcześniej. Co więcej, Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej poinformowało, że spodziewa się wzrostu bezrobocia w styczniu o 0,5 – 1 punktu procentowego w relacji do grudnia 2012 roku.

Jednak na tę chwilę do większego osłabienia złotego nie wystarczą tylko czynniki lokalne, gdyż pomimo powyższych wypowiedzi złoty i tak jest relatywnie mocny przez hossę na rynku globalnym. Dalsza deprecjacja będzie zatem możliwa dopiero w momencie wystąpienia korekty na eurodolarze, który dziś jest handlowany powyżej 1,3500 (najwyższy poziom od listopada 2011 roku), a także w momencie rozpoczęcia realizacji zysków na giełdzie w USA oraz w Niemczech.

Dziś inwestorzy wyczekują jeszcze na wieczorną decyzję Komitetu Otwartego Rynku w USA w sprawie stóp procentowych – publikacja o godzinie 20:15 czasu polskiego. Jest to jedno z dwóch wydarzeń tygodnia na szerokim rynku, gdyż drugie będzie miało miejsce w piątek o godzinie 14:30. Będzie to publikacja danych z rynku pracy w USA, które zazwyczaj powodują największą zmienność na rynku walutowym.

Daniel Kostecki