Inwestorzy z coraz większą determinacją pozbywają się szwajcarskiej waluty.

W czwartek kurs EUR/CHF wzrósł do 1,2484, wyznaczając nowy 20-miesięczny szczyt. Para ta naruszyła strefę oporu 1,2442-1,2472, jaką tworzą szczyty z ostatniego kwartału 2011 roku. Jej definitywne przełamanie może pchnąć kurs EUR/CHF o dodatkowe 200-300 pipsów do góry i trwale umiejscowić go powyżej 1,25.

Ucieczka od franka nie pozostaje bez wpływu na notowania CHF/PLN. Dziś kurs spadł do psychologicznego wsparcia 3,30 zł. Ostatni raz tak tani frank był w lipcu 2011 roku. I to nie musi być koniec spadków. Przynajmniej jeżeli oceniać to przez pryzmat analizy technicznej. Potencjalne przełamanie wsparcia na 3,30 zł, co powinno iść w parze z trwałym wybiciem EUR/CHF powyżej 1,2442-1,2472, otwiera drogę do 3,25 zł. Tam wsparcie tworzy linia łącząca minima z sierpnia, września i października 2011 roku oraz z marca 2012 roku. Słabym elementem tego scenariusza jest to, że nie znajduje on zbyt dużego wsparcia w czynnikach fundamentalnych.

W czwartek złoty umocnił się także do amerykańskiego dolara. Jednak już w mniej spektakularny sposób. O godzinie 17:15 kurs USD/PLN testował poziom 3,0822 wobec 3,0968 wczoraj na koniec dnia. W krótkim terminie para ta powinna pozostawać w przedziale wahań z ostatnich dni czyli 3,0582-3,1154 zł.

Stosunkowo niewiele działo się natomiast na parze EUR/PLN. Kurs oscylował wokół wczorajszego zamknięcia na poziomie 4,1159 zł. Ostatecznie złoty nieznacznie osłabił się do euro.

W piątek rodzimy rynek walutowy znajdzie się pod wspólnym wpływem czynników globalnych i lokalnych. Będzie to mix trzech czynników. Z jednej strony o nastrojach będą decydować publikowane jeszcze w nocy dane makroekonomiczne z Chin (PKB, produkcja przemysłowa, sprzedaż detaliczna), które jak się oczekuje powinny dodatkowo zwiększyć apetyt na ryzyko, co będzie wspierać złotego.

Innym czynnikiem mogącym mieć duży wpływ na rynkowy sentyment będą raporty kwartalne publikowane przez spółki z Wall Street. Trzeci, lokalny czynnik, stanowić będą natomiast publikowane jutro przez Główny Urząd Statystyczny dane o produkcji przemysłowej. Rynek prognozuje, że jej roczna dynamika spadnie w grudniu o 6,9%. Taki odczyt powinien być już w cenach. Mocniejszy spadek zwiększy oczekiwania na cięcia stóp procentowych i może wpłynąć na lekkie osłabienie złotego.

Marcin R. Kiepas