Środowy poranek przynosi realizację zysków na parze EUR/CHF, po tym jak wczoraj notowania podskoczyły z 1,2336 do dziennego maksimum na 1,2412 dolara, co było najwyższym poziomem od grudnia 2011 roku.

O godzinie 09:07 kurs testował poziom 1,2365 (dzienne minimum to 1,2349) wobec 1,2399 we wtorek na koniec dnia. Spadek ten koreluje z podobnym zachowaniem EUR/JPY, gdzie od wczoraj trwa realizacja zysków z długich pozycji.

Cofnięcie notowań EUR/CHF doskonale wpisuje się w sytuację techniczną na wykresie tej pary. Po czterech dniach dynamicznej zwyżki, która podniosła kurs z okolic 1,2090 do wspomnianych 1,2412, kurs znalazł się zaledwie 30 pipsów poniżej silnej strefy oporu 1,2442-1,2472. Tworzą ją szczyty z października, listopada i grudnia 2011 roku. Pomimo ostatniej dużej przewagi strony popytowej, przełamanie tej bariery nie będzie już takie proste. Bardziej prawdopodobna jest dłuższa korekta i kolejna próba ataku na 1,2442-1,2472 za jakiś czas. Ostatecznie bowiem opór ten powinien zostać przełamany. Jak już wielokrotnie podkreślaliśmy z fundamentalnego punktu widzenia dla EUR/CHF uzasadniony jest poziom 1,30-1,35. Trudno jednak sprecyzować kiedy opory na 1,2442-1,2472 zostaną przełamane, co otworzyłoby drogę do dalszych wzrostów. Równie dobrze może to mieć miejsce w przyszłym tygodniu, jak i za kilka miesięcy.

O godzinie 09:15 zostaną opublikowane listopadowe dane o sprzedaży detalicznej w Szwajcarii. Rynek prognozuje, że jej roczna dynamika przyspieszy do 3,3% z 2,7% R/R w październiku. Raport ten może mieć pewien wpływ na sentyment do szwajcarskiej waluty, ale nie będzie on decydował o losach całego dnia. O losie EUR/CHF przesądzą nastroje na rynkach globalnych. Te zaś będą kształtowane z jednej strony przez wyniki kwartalne amerykańskich banków (Goldman Sachs, JPMorgan, BNY Mellon). Z drugiej natomiast publikowane po południu dane z USA, w tym przede wszystkim raport o produkcji przemysłowej za miesiąc grudzień (prognoza: 0,3% M/M) i Beżowa Księga.

Marcin R. Kiepas