Decyzja władz monetarnych nikogo nie zaskoczyła, lecz z pewnością pewnym zaskoczeniem są słowa, które padły na konferencji, i spowodowały umocnienie złotego. Na rynku amerykańskim rozpoczął się sezon kwartalnych wyników spółek, a euro nieznacznie osłabiało się w trakcie dnia w stosunku do dolara.

W środę niemiecka prasa donosiła o impasie w sprawie cypryjskiego bailoutu (o wartości 17,5 mld euro), gdyż cypryjski rząd nie chce zgodzić się na program prywatyzacji, na co mają naciskać głównie Niemcy. Po południu takie stanowisko w istocie wyraziła Angela Merkel, lecz kwestia cypryjska nie wywołuje nerwowości wśród inwestorów, ponieważ obecny premier Cypru opuści stanowisko w lutym, a sam bailout zostanie sfinalizowany w marcu.

Po wczorajszej słabszej od oczekiwań dynamice zamówień w niemieckim przemyśle, w środę rozczarowała dynamika produkcji przemysłowej, która wyniosła 0,2 proc. (1 proc. prog) w ujęciu miesięcznym i -2,9 proc. r/r. Mimo to, jest to pierwszy wzrost w ciągu ostatnich 4 miesięcy (dane za listopad), a dane wpisują się w scenariusz słabego IV kwartału w niemieckiej gospodarce.

Z punktu widzenia krajowych inwestorów kluczowym wydarzeniem była decyzja Rady Polityki Pieniężnej o obniżeniu stóp procentowych o 25 pb, zgodnie z szerokim konsensusem rynkowym. W związku z tym, to co najciekawsze wydarzyło się na konferencji po posiedzeniu. Nastąpiła pewna zmiana w retoryce Rady, gdyż w komunikacie zawarto stwierdzenie, że "nie wyklucza się" złagodzenia polityki pieniężnej, w odróżnieniu od poprzednich stwierdzeń o tym, że Rada "dokona złagodzenia polityki monetarnej".

Prezes Belka na konferencji zaprzeczał, że Rada zmieniła nastawienie na neutralne, lecz pod dużym znakiem zapytania stawia to obniżkę w lutym. Marek Belka sygnalizował także, że "pewna runda obniżek dobiega końca", co wzmocniło wymowę powyższego stwierdzenia. W świetle tych informacji należy założyć, że Rada prawdopodobnie będzie skłaniać się ku pauzie na lutowym posiedzeniu i poczekaniu na marcową projekcję inflacyjną.

Doniesienia z konferencji w NBP spowodowały dynamiczne umocnienie złotego o ponad 2 grosze w stosunku do euro, którego kurs spadł do 4,08 PLN. W układzie technicznym ruch ten niewiele zmienia i złoty nadal pozostaje w średnioterminowej konsolidacji 4,05-4,1350 PLN.

Na rynku EUR/USD udało się tymczasowo obronić 1,3050 USD, lecz nieudany test krótkoterminowej linii trendu spadkowego wraz z rozczarowującymi danymi z Niemiec wywołał kolejny negatywny impuls i, w rezultacie, spadek do 1,3035 USD. Zasięg spadku nie jest imponujący, lecz z drugiej strony rynek nie wykazuje zauważalnej ochoty do korekty i powolne osuwanie może mimowolnie skutkować testem minimów przy 1,30 USD w najbliższym czasie.

Do realizacji podobnego scenariusza już doszło w przypadku indeksu WIG20, który podczas środowej sesji oscylował wokół 2-miesięcznej linii trendu wzrostowego. Dopiero po południu indeks zaczął powoli odrabiać straty, ale skala odreagowania jest zdecydowania zbyt mała, aby mówić o początku istotniejszego ruchu.

Za oceanem wystartował sezon kwartalnych raportów i na początek Alcoa pokazała wynik zgodny z oczekiwaniami (0,06 USD zysku netto na akcję), lecz największa koncentracja publikacji nastąpi po 21 stycznia (Dzień Martina Luthera Kinga). Po otwarciu S&P 500 pozostaje w wąskim trendzie bocznym w okolicy 1460 pkt i niewiele wskazuje, aby to miało szybko ulec zmianie.

Uwagę zwraca natomiast gwałtowny spadek indeksu VIX do 13,5 pp, czyli poziomu którego nie widziano od końca czerwca 2007 r. W tym wypadku prosta analogia historyczna nie napawa optymizmem, ponieważ wtedy indeks S&P 500 także znajdował się przy maksimach trendu wzrostowego, po czym po kolejnym miesiącu nastąpił pierwszy z wielu gwałtownych impulsów spadkowych pamiętnej bessy i indeks zniżkował w krótkim czasie o ponad 10 proc.

Sebastian Trojanowski