Jeden z najsilniejszych zjazdów w dół w czwartek i piątek zanotowały złoto i srebro. Dla żółtego kruszcu oznacza to już piąty z kolei tygodniowy spadek. Kolejne tygodnie i miesiące mogą jednak przynieść powrót do wzrostów cen złota. Ten scenariusz nie jest jednak pewny.

Nowy rok rozpoczął się na rynkach wielu surowców wyraźną ofensywą kupujących. Jej rezultatem był skok w górę indeksu CRB do poziomu przekraczającego 297 pkt. Tym samym, wartość tego surowcowego indeksu przetestowała opór w postaci linii 200-sesyjnej średniej ruchomej. Opór ten okazał się skuteczny – kolejne dni przyniosły na rynkach większości surowców odwrócenie tendencji na spadkową. Jednym z surowców, które w ostatnich dniach odnotowały dużą zmienność cen, było złoto.

Sytuacja na rynkach surowców w pierwszych dniach 2013 roku była w dużej mierze uwarunkowana informacjami politycznymi oraz danymi makro w Stanach Zjednoczonych. Wzrost notowań surowców na początku tego roku był konsekwencją optymizmu na rynkach finansowych po osiągnięciu przez amerykańskich polityków porozumienia w sprawie klifu fiskalnego. Z kolei późniejszy odwrót notowań surowców na południe wynikał przede wszystkim z umocnienia się amerykańskiego dolara po publikacji minutes z posiedzenia FOMC, które wzbudziły sugestie o możliwym zakończeniu programu luzowania ilościowego w USA jeszcze w tym roku.

Jeden z najsilniejszych zjazdów w dół w czwartek i piątek zanotowały złoto i srebro. Dla żółtego kruszcu oznacza to już piąty z kolei tygodniowy spadek. W piątek cena złota testowała silne techniczne wsparcie w rejonie 1630-1635 USD za uncję. Jego pokonanie w dół otworzyłoby pole do dużo dynamiczniejszej zniżki – niemniej jednak, notowaniom żółtego kruszcu udało się pozostać ponad tą granicą.

Istnieje duża szansa, że na rynku złota w najbliższych tygodniach znów do głosu dojdą kupujący. Piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy były raczej rozczarowujące (wciąż dość wysoka stopa bezrobocia), co oddaliło wizję rychłego zakończenia programu QE. A dopóki program skupu aktywów w USA będzie trwał, dopóty będzie on wywierał presję na spadek wartości dolara i, tym samym, na wzrost cen surowców, w tym złota.

To właśnie nieustające luzowanie ilościowe w Stanach Zjednoczonych jest przyczyną optymistycznych prognoz cen złota na ten rok. Konsensus agencji Bloomberg zakłada, że cena tego kruszcu dotrze w 2013 r. do magicznej bariery 2000 USD za uncję. Również analitycy Credit Suisse i Goldman Sachs zakładają, że w tym roku średnia cena złota będzie wyższa niż w latach ubiegłych – GS jednak zaznacza, że może być to już ostatni rok rynku byka na wykresie tego kruszcu.

Jednak istnieje kilka zagrożeń dla tego wzrostowego scenariusza. Jednym z takich czynników jest osłabiający się popyt na złoto ze strony inwestorów indywidualnych. Według wyliczeń U.S. Mint, jednego z najważniejszych producentów monet lokacyjnych, popyt na złote monety w grudniu 2012 r. spadł o 44% rdr, a w całym 2012 r. był o jedną czwartą mniejszy niż w 2011 r. Dodatkowo indyjski minister finansów zakomunikował na początku tego roku, że w Indiach może zostać podniesiona stawka podatku na import złota. Byłby to spory cios dla światowego popytu na kruszec, ponieważ Indie są drugim po Chinach (a do 2011 r. były na pierwszym miejscu) największym odbiorcą tego metalu na świecie.

Dorota Sierakowska