Piątkowa sesja na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie skończyła się dynamicznymi spadkami cen największych spółek. Rolę liderów przyjęły na siebie sektory finansowy i paliwowy. Mocne przeceny PKO, PZU, PKN i Lotosu przełożyły się na stratę WIG20 większą niż 1 procent.

Jednak to nie skala spadku, ale kontekst i styl, w jakim rynek przeceniał akcje zmusza do myślenia, iż nad warszawskim parkietem pojawiła się przestrzeń do skorygowania szybkiej, kilkunastoprocentowej zwyżki blue chipów.

Już o poranku giełda szukała przeceny na fali słabej postawy innych rynków, w tym amerykańskich, które wystraszyły się umocnieniem dolara wywołanym protokołami z ostatniego posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Zapiski pokazały, iż Fed jest podzielony i skłonny do zakończenia luźnej polityki, na której giełdy budowały nadzieje na tani kredyt i kreowały apetyty na ryzyko. W tle pobrzmiewały również obawy, iż kompromis podatkowy był ledwie wstępem do kolejnej odsłony walki o kształt polityki finansowej rządu federalnego w USA. W istocie już teraz można powiedzieć, że w końcówce lutego rynki czeka kolejne zderzenie z dysfunkcjonalnymi działaniami polityków w Waszyngtonie.

Bilansem ucieczki od ryzyka były spadki w otoczeniu, umocnienie dolara, słabości złotego i wreszcie spadek cen polskich obligacji, co przełożyło się na przecenę akcji na GPW i wzrost apetytu do wyjścia z rynku. Mimo zamknięcia sesji nad 2600 pkt. koszyk największych spółek wysłał na rynek sygnał, iż GPW dotarła do punktu, w którym realizacja zysków wspierają agresywne działania podaży. W praktyce oznacza to, iż po okresie szukania barier ograniczających zwyżki, nadszedł czas szukania impulsów, które mogą zachęcić stronę popytową do agresywniejszego przeciwstawienia się sprzedającym. Na dziś jednak zasadnym jest oczekiwanie, iż sygnały korekty w postaci kreślenia nowych rekordów przy niskim obrocie, znajdą przełożenie na obniżenie wycen.

Dla zwolenników czytania kondycji rynku przez pryzmat analizy wykresów piątkowa sesja, jak i ograniczony do trzech dni tydzień, są wezwaniem do spoglądania w rejon 2550 pkt., gdzie kupujący skutecznie kontrowali w okresie przedświątecznym. Naprawdę jednak rynek może pozwolić sobie na cofnięcie aż do 2452 pkt., gdzie grono kupujących powiększyłoby się o graczy, których zaskoczyły zwyżki w ostatnich dwóch miesiącach roku. W sumie kluczem do ocen zachowania rynku powinna być teraz wielkość obrotu. Na dzisiejszej sesji wzrost obrotu wspiera sygnały lokalnego przesilenia a po korekcie będzie wezwaniem do dopełnienia portfeli akcjami, które pozostają atrakcyjnymi aktywami w perspektywie kolejnych 12 miesięcy.

Adam Stańczak