Okres świąteczny zazwyczaj kojarzy się z niską aktywnością na rynkach, ale nie zawsze tak jest, gdyż bliskość "klifu fiskalnego" nie pozwala inwestorom spokojnie skupić się na przygotowaniach do Nowego Roku. Czwartek przyniósł słabsze dane makro z USA, lecz miały one ograniczone oddziaływanie na sytuację rynkową.

W obecnej sytuacji szanse na osiągnięcie porozumienia do poniedziałku są niewielkie. W takim scenariuszu, zgodnie z planem 2 stycznia wejdą w życie podwyżki podatków i cięcia po stronie wydatków. Oznacza to przede wszystkim przedłużenie atmosfery nerwowej tymczasowości, gdyż Kongres będzie miał jeszcze tydzień czasu na przegłosowanie ustaw, które w znaczącym stopniu mogą ograniczyć zaplanowane działania. Różnica polega na tym, że Republikanie nie będą musieli głosować za wyższymi podatkami, lecz tylko za pozostawieniem (oprócz najbogatszych) ich na poziomie z bieżącego roku. Podsumowując, inwestorzy nadal oczekują co najmniej znaczącej neutralizacji efektów "klifu", gdyż brak jakichkolwiek decyzji będzie w ostatecznym rozrachunku stratą dla wszystkich stron.

W kwestii danych makroekonomicznych uwagę również przykuwają w zdecydowanym stopniu publikacje z USA. Liczba wniosków o zasiłki dla bezrobotnych spadła do 350 tys. (361 tys. prog), lecz odczyt ten należy traktować z ostrożnością, ponieważ z powodu Świąt nie uwzględniono bądź uwzględniono tylko szacunkowe dane z 19 stanów. Znacznie gorszy od oczekiwań okazał się odczyt indeksu zaufania konsumentów Conference Board, który wyniósł 65,1 pkt (70,9 pkt prog). Jednakże, trudno tu mówić o zaskoczeniu biorąc pod uwagę mocno rozczarowujące wskazanie indeksu Uniwersytetu Michigan za grudzień oraz wstępne, znacznie gorsze od oczekiwań szacunki wydatków konsumenckich w okresie przedświątecznym, które są przedłużeniem nastrojów w tej grupie.

Na rynku EUR/USD kontynuowana jest zwyżka zapoczątkowana jeszcze w środę i prawdopodobny jest test oporu przy poziomie 1,3305-1,3308 USD. Przełamana została krótkoterminowa linia trendu spadkowego będąca jednocześnie górnym ograniczeniem trójkąta, który formowany był od połowy grudnia. Taki scenariusz byłby dosyć naturalną konsekwencją ostatecznego przełamania 1,3170 USD i zwiastowałby ruch wzrostowy do 1,3405 USD oraz 1,3485 USD w dalszym układzie. Nie można jednak wykluczyć chęci realizacji zysków na koniec roku przez część inwestorów, co jest tym bardziej uzasadnione z uwagi na sytuację w USA.

Na warszawskim parkiecie zwyżka napotkała wyraźny opór przy 2610 pkt w przypadku indeksu WIG20, co stworzyło wstępny zarys krótkoterminowego podwójnego szczytu. Jednakże, jest zbyt wcześnie by mówić o ewentualnych implikacjach takiej formacji, gdyż przedtem pokonane musiałoby zostać 2550 pkt, które stanowi ważny punkt wsparcia. Podobnie jak na rynku walutowym, tu także jest możliwa realizacja zysków, która mogłaby sprowadzić indeks do wspomnianego 2550 pkt, gdzie niedługo przebiegać będzie także miesięczna linia trendu wzrostowego.

Mało optymistycznie prezentuje się także sytuacja na amerykańskich parkietach, gdzie indeks S&P 500 wyłamał się z ponad miesięcznego kanału wzrostowego i zmierza w kierunku 1405 pkt. Ewentualny zasięg tego wybicia należałoby ocenić na 1385 pkt, lecz w obecnych warunkach rynek jest podatny na jednorazowe impulsy, więc do tego scenariusza nie należy się kurczowo przywiązywać.

Sebastian Trojanowski