Coraz mniejsze są nadzieje na rozwiązanie problemu klifu fiskalnego przed końcem tego roku, dlatego piątkowa sesja na Wall Street przebiegała pod znakiem spadków, które na koniec dnia sięgnęły około 1 proc.

Na zamknięciu Dow Jones Industrial spadł o 0,91 proc., do 13.190,84 pkt.

Nasdaq stracił 0,96 proc. i wyniósł 3.021,01 pkt.

Indeks S&P 500 spadł o 0,94 proc. i wyniósł na koniec dnia 1.430,15 pkt.

W czwartek Republikański przewodniczący Izby Reprezentantów Kongresu USA John Boehner musiał zrezygnować z głosowania nad projektem ustawy ws. podwyżki podatków dla najbogatszych, ponieważ okazało się, że nie uzyska poparcia Republikanów.

"Do tej pory zdawało się, że rządzący czynią postępy w kwestii klifu fiskalnego. Ta wiadomość będzie więc ciążyć na nastrojach rynkowych, szczególnie teraz, przed świętami, kiedy wolumeny handlu są już obniżone" - skomentował Vito Henjoto, strateg rynkowy z GFT Market.

Ultrakonserwatyści z ruchu Tea Party odrzucają wszelki kompromis z prezydentem Barackiem Obamą w sporze o redukcję deficytu budżetowego. Ostatecznie kongresmani rozjechali się do domów na Boże Narodzenie. Nie wyklucza się jednak, że mogą wrócić już w środę, gdyby pojawiła się szansa na uniknięcie klifu fiskalnego.

Forsowana przez Boehnera ustawa podatkowa, przewidująca utrzymanie dotychczasowych ulg podatkowych dla wszystkich z wyjątkiem najbogatszych, których dochody przekraczają milion dolarów rocznie, miała być elementem tzw. planu B, mającego wywrzeć na prezydenta Baracka Obamę presję w sprawie tzw. klifu fiskalnego.

Biały Dom zapowiedział jednak, że zawetuje taki wariant, gdyż zbyt uprzywilejowuje on najbogatszych Amerykanów. Obama jest gotów zaakceptować kompromis w postaci zredukowania tego progu dochodowego do 400 tys. dolarów, choć wcześniej prezydent domagał się, by był on jeszcze niższy.

Oprócz klifu fiskalnego nastroje psuł inwestorom dużo gorszy od oczekiwań poziom optymizmu wśród konsumentów. Indeks obrazujący nastroje, opracowywany przez Uniwersytet Michigan, wyniósł w grudniu 72,9 pkt., wobec 82,6 pkt. zanotowanych miesiąc wcześniej. Analitycy spodziewali się wskaźnika na poziomie 75 pkt.

Departament Handlu podał, że wydatki amerykańskich konsumentów w listopadzie wzrosły o 0,4 proc. mdm, podczas gdy w październiku spadły o 0,1 proc. po korekcie. Dochody Amerykanów wzrosły o 0,6 proc., podczas gdy w poprzednim miesiącu wzrosły o 0,1 proc. po korekcie. Ekonomiści spodziewali się, że wydatki konsumenckie w listopadzie wzrosną o 0,4 proc. oraz że dochody wzrosną o 0,3 proc.

Wyższe od oczekiwań okazały się listopadowe zamówienia na dobra trwałe w USA. Wzrosły one mdm o 0,7 proc., a rynek liczył na 0,3 proc. wzrostu.

W listopadzie wzrosła też aktywność w amerykańskiej gospodarce - wynika z danych Banku Rezerw Federalnych z Chicago. Indeks NAI (National Activity Index) z Chicago Fed, który uwzględnia 85 wskaźników ekonomicznych, wzrósł w listopadzie do 0,1 pkt., po tym jak miesiąc wcześniej wyniósł -0,64 pkt. po korekcie.

Ze spółek o 20 proc. spadły akcje Research in Motion po informacji, że po raz pierwszy w historii spółka zanotowała spadek liczby subskrypcji.

Spadały akcje Micron, gdyż strata netto w pierwszym kwartale roku fiskalnego wyniosła więcej od przewidywań.

Zgodne z oczekiwaniami okazały się natomiast wyniki Red Hat oraz Nike.

Lepsze od spodziewanych wyniki pokazała sieć handlowa Walgreen.