Dobre nastroje na rynkach finansowych w pierwszej połowie dnia, a przede wszystkim poprawa nastrojów gospodarczych w Niemczech zasygnalizowana przez indeks Ifo, zepchnęła notowania EUR/PLN do 4,0590 zł, a USD/PLN do 3,0606 zł. Tym samym złoty był najmocniejszy do euro od września, a do dolara od lutego br.

W drugiej połowie dnia nastroje na rynkach globalnych się pogorszyły, EUR/USD dotknęła realizacja zysków, natomiast z polskiej gospodarki napłynęły słabe dane o produkcji przemysłowej. To wszystko dało impuls do osłabienia złotego (w najmniejszym stopniu dane o produkcji). O godzinie 17:56 kurs EUR/PLN testował poziom 4,0781 zł, a USD/PLN 3,0751 zł.

W grudniu indeks monachijskiego instytutu Ifo wzrósł do 102,4 pkt. z 101,4 pkt. przed miesiącem, notując najwyższy poziom od lipca br. Dane nie tylko pozytywnie zaskoczyły (oczekiwano wzrostu do 102 pkt.), ale też dały nadzieję na odbicie w niemieckiej gospodarce, co powinno mieć pozytywny wpływ na wyniki polskiego eksportu i gospodarki.

Niewątpliwie na ziemię sprowadziły inwestorów opublikowane przez Główny Urząd Statystyczny dane o produkcji przemysłowej. W listopadzie roczna dynamiki była ujemna i ukształtowała się na poziomie -0,8% (prognoza: +0,3% R/R), podczas gdy jeszcze w październiku był to wzrost o 4,6% R/R. Raport potwierdza, że gospodarka zdecydowanie hamuje i potrzebuje wsparcia ze strony bardziej łagodnej polityki pieniężnej. Rynek walutowy wprawdzie przyjął dane dość obojętnie, naśladując przede wszystkim zmiany na świecie, ale niewątpliwie wyniki produkcji stanowią kolejny argument za obniżkami stóp procentowych przez RPP.

Odbicie EUR/PLN i USD/PLN z kilkumiesięcznych minimów w zestawieniu z realizacją zysków na EUR/USD oraz rosnącym prawdopodobieństwem przedświątecznej realizacji zysków na światowych giełdach, może w czwartek przełożyć się na deprecjację złotego. Szczególnie, że publikowane przez NBP listopadowe dane o inflacji bazowej w Polsce zostaną najprawdopodobniej zignorowane, a pierwsze ważne publikacje makroekonomiczne ze świata pojawią się dopiero o godzinie 14:30.

Oczywiście warunkiem wzrostowej korekty na złotym jest to, że nie będzie nowych sygnałów dotyczących kompromisu ws. klifu fiskalnego. Porozumienie w tej sprawie jeszcze przed świętami byłoby bowiem silnie popytowym impulsem, mogącym wywołać wręcz małą panikę zakupów na rynkach globalnych.

Marcin R. Kiepas