Wczorajsze zamknięcie w USA wypadło nieznacznie tylko po zielonej stronie. Zatem z rana nic jeszcze nie zapowiadało późniejszych wzrostów z biciem kolejnych rocznych maksimów. Maksima te zostały przekroczone jeszcze przed godziną 11-tą, czyli przed publikacją danych ZEW z Niemiec.

ZEW - wskaźnik niemieckich analityków i inwestorów instytucjonalnych wyniósł w grudniu +6,9 pkt. i tym okazał się w grudniu znacznie lepszy od prognoz, które wynosiły –12 pkt. Jego publikacja miała decydujące znaczenie dla rozwoju sytuacji na rynkach w dalszej części dnia. Przede wszystkim euro gwałtownie się zaczęło umacniać wobec dolara. Jeszcze bardziej zyskała złotówka – niemal jeden procent wobec dolara, ale także 0,6 proc. wobec euro. To prezent dla posiadaczy kredytów denominowanych we frankach szwajcarskich. Spadły też rentowności polskich obligacji.

Zareagowała pozytywnie także GPW. WIG20 ruszył w górę. W ciągu godziny WIG20 pokonał poprzedni szczyt i znalazł się pod pułapem 2500 pkt. Na jego pokonanie należało poczekać przynajmniej do otwarcia w USA - czy w Nowym Jorku podzielą optymizm? Tak jak prognozowały to kontrakty, giełdy amerykańskie otworzyły się wzrostem. Już po 30-tu minutach DJIA notował 0,6 proc. WIG20 zaatakował 2500 pkt. Poziom ten został złamany w ostatnich 2 kwadransach. Rekordy pobiły dziś m.in. także paryski CAC40 i frankfurcki DAX.

Za dalszymi wzrostami przemawia fakt pokonania psychologicznego oporu 2500 pkt, ale także dobry sentyment wokół naszej waluty i obligacji. Mamy oczywiście grudzień, czyli rajd Św. Mikołaja i chęć „dowiezienia” wyników do końca roku. Wreszcie - przebieg dzisiejszej sesji, podczas której wzrost był systematyczny, bez stromych zrywów, nie wróży na razie możliwości korekty.

Witold Zajączkowski