Zabiegi Polski o zredukowanie deficytu budżetowego, wobec niższych wpływów z podatków, nie powstrzymały inwestorów od kupna obligacje. W zeszłym tygodniu znowu posłali oni premie w rządowych obligacjach do rekordowo niskiego poziomu.

Premie za 10-letnie papiery dłużne spadły w tym miesiącu do 4,17 proc. zmniejszając dzisiaj różnicę w stosunku do niemieckich bundów do szesnastomiesięcznego minimum. Ale gdy rząd chce zredukować deficyt budżetowy w przyszłym roku do 2,9 proc. PKB w porównaniu z 5-proc. w zeszłym roku, wpływy z podatku VAT i akcyzy są poniżej planowanych wielkości, zaś gospodarka wyraźnie zwalnia.

„Hamowanie gospodarki oznacza, że ambitne plany wpływów budżetowych stają się trudne do zrealizowania” – mówi Maciej Reluga, główny ekonomista Banku Zachodniego WBK – „Likwidacji luki budżetowej byłaby możliwa dzięki dodatkowym cięciom wydatków oraz możliwości znalezienia innych źródeł przychodów, jeśli nie dojdzie do recesji”.

W okresie do stycznia do października Polska pozyskała 151,5 mld zł z podatku VAT i akcyzy, czyli 77 proc. wpływów zaplanowanych na cały rok, wobec 85 proc. w zeszłym roku – wynika z danych ministerstwa finansów.

Chociaż wpływy podatkowe nie dopisują z powodu zwolnienia wzrostu w Europie – jak ocenił na początku listopada minister finansów Jacek Rostowski - Polska w tych dniach sprzedała dwunastoletnie obligacje za 750 mln euro przy rekordowo niskim spreadzie 135 punktów bazowych w relacji do swapów w strefie euro. Rząd liczy na to, że w przyszłym roku wpływy z podatków wzrosną o 5 proc. do 267 mld zł. Deficyt budżetowy ustalono na poziomie 35,6 mld zł, wobec 35 mld zł w tym roku.

Osłabienie wpływów podatkowych może “wstrzymać konsolidację fiskalną” w Polsce – uważa Adam Czerniak, ekonomista Kredyt Banku – “Ale Polska nadal jest uważana za bezpieczne miejsce w porównaniu ze swymi odpowiednikami na peryferiach Europy i dlatego nie spodziewamy się ucieczki od polskich obligacji w najbliższym czasie”.