Od rana wiele się nie zmieniło, chociaż widać większą presję na kontynuację rozpoczętego wczoraj trendu, niż jego zmianę. Niemniej rejon oporu 1,2830 dla EUR/USD nadal pozostaje nienaruszony, a po południu (o godz. 16:25 notowania pozostawały wokół poziomu 1,28).

Widać wyraźnie, iż pomniejsze wydarzenia - dane z USA nt. wydanych pozwoleń i rozpoczętych budów w październiku o godz. 14:30- choć były lepsze od szacunków, to nie są w stanie wykreować mocniejszego ruchu. Kluczem jest wystąpienie Bena Bernanke o godz. 18:15 w Nowym Jorku (inwestorzy mogą wyczekiwać na ewentualne sygnały nt. zwiększenia skali programu QE3 w grudniu przez FED), a także wyniki rozpoczynającego się o godz. 17:00 spotkania Eurogrupy ws. Grecji. Decyzje mogą zapaść późnym wieczorem, gdyż sprawa nie jest łatwa.

Wydaje się, że najlepszym rozwiązaniem dla rynków byłoby rozdzielenie dwóch kwestii – bieżącego wsparcia dla Aten, od kwestii związanych ze sfinansowaniem tzw. trzeciego bailoutu, w tym też ewentualnych koncepcji związanych z umorzeniem długu. Dlaczego? Gdyż dzięki temu temat Grecji spadłby z wokandy nawet na kilka tygodni. Poważnym minusem spekulacji, które zaprezentowała wczoraj agencja Reuters, a pisałem szerzej w rannym raporcie, jest to, iż wypracowanie kompromisowego rozwiązania zmniejszającego grecki dług może zająć więcej czasu. Do tego dochodzi też kwestia ratyfikacji tych zmian przez parlamenty narodowe, która może okazać się niemożliwa do 3 grudnia, kiedy to miałaby ponownie zebrać się Eurogrupa.

W ujęciu technicznym wiele się nie zmieniło – mocne wsparcia to rejon 1,2765-75, a opór, który powinniśmy jeszcze dzisiaj sforsować to okolice 1,2830. Wtedy celem będą okolice 1,2875. Trwałe wyjście poza strefę 1,2840-80 byłoby w średnim terminie dość pozytywnym sygnałem.

Marek Rogalski