Za nami kolejna sesja z widocznym umocnieniem na naszym parkiecie oraz spadkami na innych europejskich rynkach. Słabe raporty makro nie pozwalają również zakończyć korekty za oceanem.

Inwestorzy nadal żyją obawami związanymi z fiscal cliff w USA, z niecierpliwością oczekują również na wtorkowe spotkanie nadzwyczajne spotkanie Eurogrupy w sprawie Grecji.

WIG20 zakończył czwartkową sesję wzrostem o 0,2 proc. przy niezłych obrotach wynoszących 602 mln zł. Ten skromny wynik i tak kolejny dzień z rzędu wyróżnia nas pozytywnie na tle innych europejskich parkietów. Niemiecki DAX zanotował wczoraj spadek o 0,8 proc., francuski CAC40 spadł o 0,5 proc., indeks DJ Euro Stoxx 50 spadł również o 0,3 proc. Wczoraj po raz kolejny inwestorzy dowiedzieli się, że stan gospodarki strefy euro nadal się pogarsza. Najbardziej martwi to, iż nadal nie widać poprawy w Niemczech. Tamtejsza gospodarka w trzecim kwartale wzrosła zaledwie o 0,4 proc., wobec wzrostu o 0,5 proc. kwartał wcześniej. Informacje dotyczące tempa wzrostu gospodarek krajów strefy euro były większości zgodne z oczekiwaniami, czyli niestety raczej kiepskie. Eurostat podał wczoraj we wstępnym wyliczeniu, że PKB w strefie euro w III kwartale 2012 roku spadł o 0,1 proc. k/k, podczas gdy w II kwartale spadł o 0,2 proc. r/r. Dynamika PKB w strefie euro spadła w III kwartale 2012 roku o 0,6 proc, podczas gdy w drugim kwartale odnotowano spadek o 0,4 proc.

Za oceanem inwestorzy pozostają nadal kiepskich nastrojach. Raporty makro publikowane wczoraj nie przyniosły żadnego promyczka nadziei. Liczba osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych w ubiegłym tygodniu w USA wzrosła o 78 tys. wobec poprzedniego tygodnia i wyniosła 439 tys. Ekonomiści z Wall Street podziewali się, że liczba nowych bezrobotnych wyniesie 375 tys. Departament Pracy poinformował, że wyższa liczba nowych bezrobotnych mogła być skutkiem zakłóceń wywołanych przez huragan Sandy. Liczba bezrobotnych kontynuujących pobieranie zasiłku wyniosła 3,334 mln w tygodniu, który skończył się 3 listopada. Tutaj analitycy spodziewali się 3,181 mln osób. Indeks NY Empire State, opisujący kondycję gospodarczą w rejonie Nowego Jorku, miał w listopadzie wartość -5,2 pkt.

Jest to czwarty miesiąc z rzędu, gdy pozostaje on poniżej granicznego poziomu zera. W październiku indeks ten miał wartość -6,2 pkt. Jeszcze bardziej rozczarowujący okazał się odczyt indeksu Fed z Filadelfii, który zanotował najniższą wartość od lipca. W listopadzie spadł do poziomu -10.7 pkt. z 5,7 pkt. w październiku. Spadek tego indeksu poniżej zera sygnalizuje spowolnienie w sektorze przetwórczym. Ekonomiści spodziewali się odczytu na poziomie 2 pkt. Ostatecznie giełdy za oceanem zaliczyły kolejną spadkową sesję. Indeks Dow Jones spadł na zamknięciu o 0,2 proc., podobnie S&P 500. Nasdaq spadł o 0,3 proc. Ze spółek coraz większym problemem dla funduszy staje się Apple. Od września akcje Apple potaniały o 25 proc., a wczoraj ich kurs osiągnął sześciomiesięczne minimum.

Po sesji w USA swoimi wynikami rozczarował Dell. Zysk na akcję w III kwartale wyniósł 0,39 USD. Prognozowano wynik na poziomie 0,40 USD, w III kwartale 2011 roku było to 0,54 USD na akcję. Przychód wyniósł 13,7 mld USD, przy prognozach na poziomie 13,9 mld USD.W handlu posesyjnym akcje Della przeceniono prawie o 2 proc. Nocą mocno na zielono po raz kolejny zabarwił się parkiet w Japonii. Nikkei zwyżkował o ponad 2 proc., ale tamtejszych inwestorów cieszy wizja przedterminowych wyborów. Dziś najważniejsze będą dane o produkcji przemysłowej w USA.

Eliza Dąbrowska