Widać wyraźnie, że to wątek grecki w połączeniu z niepewnością, co do wyników wtorkowych wyborów prezydenckich w USA, zaczyna coraz bardziej wpływać na rynki. Inwestorzy zdają się coraz bardziej obawiać o losy raty listopadowej pożyczki dla Aten w wysokości 31,5 mld EUR, a także zbliżającej się debaty nad sfinansowaniem dodatkowych potrzeb Grecji, czyli tzw. trzeciego bailoutu.

Emocje będą nasilać się przed zaplanowanym na najbliższą środę głosowaniem w greckim parlamencie nad pakietem oszczędnościowym, zwłaszcza, jeżeli będą pojawiać się spekulacje o możliwej dezercji kolejnych posłów PASOK. Pytanie też, czy rząd będzie w stanie znaleźć oszczędności w innych obszarach, po tym jak zakwestionowane zostały zmiany w reformie emerytalnej.

Dane Departamentu Pracy USA pokazały, iż gospodarka wygenerowała w październiku 171 tys. nowych etatów w sektorach pozarolniczych, przy jednoczesnej rewizji do góry danych wrześniowych (do 148 tys. z 114 tys.). W sektorze prywatnym przyrost etatów był wyższy i wyniósł 184 tys. – w obu przypadkach mediana oczekiwań wskazywała na 125 tys. etatów. Stopa bezrobocia wzrosła do 7,9 proc. z 7,8 proc., co po jej nieoczekiwanym spadku we wrześniu, jest dość dobrym wynikiem. Tyle, że to faworyzuje dolara kosztem innych walut.

Na wykresie EUR/USD widać, że dotarliśmy do wskazywanej od kilkunastu dni strefy 1,2820-50. To mocne wsparcie, chociaż nie można wykluczyć, że zostanie dość szybko … złamane. W rannym komentarzu zwracałem uwagę, iż o wiele ważniejszym poziomem w perspektywie najbliższych dni mogą okazać się okolice 1,2747, które wyznaczane są przez szczyt z czerwca b.r. Impulsem do ruchu mogą okazać się kolejne informacje z Grecji (lub Hiszpanii lub Włoch), a także opinie faworyzujące Mitta Romney’a w wyścigu do Białego Domu.

Marek Rogalski