Po dwóch dniach wyraźnej przeceny złotego, która wywindowała notowania EUR/PLN do pięciotygodniowego maksimum, a USD/PLN do czterotygodniowego, czwartek upływa pod znakiem odreagowania tych ruchów.

Pomagają nieco lepsze nastroje na giełdach europejskich oraz wzrostowe odbicie na EUR/USD. O godzinie 14:41 za euro trzeba było zapłacić 4,1394 zł wobec 4,1536 zł wczoraj na koniec dnia. Dolar potaniał w tym samym czasie do 3,1904 zł z 3,2021 zł.

Złotego wspiera w czwartek poprawa nastrojów na rynkach globalnych, w co wpisują się pozytywne dane o brytyjskim PKB, a także opublikowane po południu dane z USA nt. wniosków o zasiłek dla bezrobotnych oraz zamówień na dobra trwałe. Pewnym cieniem mogą natomiast kłaść się wypowiedzi przedstawicieli Rady Polityki Pieniężnej nt. możliwych cięć stóp procentowych. Marek Belka, prezes Narodowego Banku Polskiego i jednocześnie szef Rady powiedział, że „obniżka stóp byłaby dziś naturalną konsekwencją spowolnienia i wsparłaby wzrost gospodarczy”. Andrzej Bratkowski, który w Radzie uchodzi za najbardziej gołębiego członka stwierdził natomiast, że stopy procentowe powinny spaść o 100-125 punktów bazowych do końca I kwartału 2013 roku.

W piątek złoty będzie pozostawał pod wyłącznym wpływem czynników globalnych. Te zaś będą uzależnione od dwóch rodzajów wydarzeń. Z jednej strony będą to publikowane dziś po zamknięciu sesji na Wall Street wyniki kwartalne przez Apple i Amazon.com. Z drugiej natomiast publikowane jutro wstępne szacunki amerykańskiego PKB w III kwartale 2012 roku (prognoza: 1,9%).

Ostatnie zwiększone wahania złotego nie zmieniają układu sił na wykresach w średnim terminie. Zarówno EUR/PLN, jak i USD/PLN pozostają w szerokich trendach bocznych. Dla euro jest to przedział 4,0479-4,1800 zł, a dla dolara 3,1080-3,2349 zł. Na tę chwilę brakuje wiarygodnych przesłanek mogących sugerować szybkie opuszczenie tych przedziałów.

Marcin R. Kiepas