Środowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych odbywały się po mocnych przecenach na rynkach akcji we wtorek. W efekcie po najgorszej od kilku miesięcy sesji w USA nie trudno było kreować nastrój korekty, do której wezwaniem stał się nocny odczyt indeksu PMI dla chińskiego przemysłu.

Lepsze, choć ciągle recesyjne w wymowie dane z Pekinu pozwoliły rynkom europejskim szukać zwyżek. WIG20 nie był wyjątkiem, ale skalę optymizmu ograniczała niepewność oczekiwania na odczyty indeksów PMI dla gospodarek strefy euro.

Szybko okazało się, iż najmocniejszy cios dla strony popytowej przyszedł z Niemiec, gdzie słabe dane o kondycji przemysłu uzupełnił równie mizerny odczyt indeksu IFO, który mierzy nastroje wśród przedsiębiorców. Efektem była fala spadkowa cen akcji w Europie oraz zejście eurodolara poniżej bariery 1,2950. Połączenie spadających akcji i umocnienia dolara dały klasyczną mieszankę prospadkową, której centralnym punktem był wzrost awersji do ryzyka. W przypadku GPW zaowocowało to zejściem WIG20 w pobliże ważnego poziomu 2300 pkt., gdzie popyt mógł operować z większą aktywnością.

W istocie scenariusz rozegrany w dniu dzisiejszym w został największym napisany już wczoraj, gdy podaży udała się sztuka wybicia WIG20 z miesięcznego trendu bocznego, który zamykał indeks w strefie 2425-2350 pkt. Zejście poniżej 2350 pkt. wymusiło na kupujących przesunięcie uwagi na okolice 2300 pkt. i zbliżenie się indeksu do psychologicznej bariery zostało w modelowy sposób wykorzystane do wykreowania korekty.

Niestety bilansem dnia jest zamknięcie sesji na poziomie 2322 pkt., który nie daje stronie popytowej niczego więcej niż dnia wyciszenia i równowagi. Zwyżka o 0,5 procent pozostawia rynek z pytaniem, czy kupujący znajdą siłę do zmierzenia się z oporami w rejonie 2350 pkt., gdy potencjał spadku wygenerowany przez wybicie z konsolidacji sięga okolic 2275 pkt.

W praktyce wtorkowe pokonanie 2350 pkt. pozostało najważniejszym elementem lokalnego układu sił na wykresie WIG20 i stale zasadnym jest spoglądanie raczej w rejon 2200 pkt. niż na szczyty fali wzrostowej w rejonie 2425 pkt. Niemniej w perspektywie tygodni to strona popytowa ma więcej argumentów od sprzedających. Stale obowiązuje linia trendu wzrostowego, która dominuje na wykresie od blisko sześciu miesięcy a sukces podaży jest niczym więcej niż reakcją GPW na słabą postawę rynków otoczenia skoncentrowanych na wynikach amerykańskich spółek. Doświadczenie podpowiada, iż w takim okresie wiarygodność techniczna wykresów spada i nawet wybicie z miesięcznej konsolidacji trzeba przyjmować z należytym dystansem.

Adam Stańczak