Początek tygodnia na rynkach surowcowych upłynął pod znakiem przecen. Notowania większości towarów kontynuowały ruch na południe, co zaowocowało spadkiem wartości indeksu CRB o 0,65% do poziomu 304,55 pkt.

Najbliższym technicznym wsparciem dla notowań tego surowcowego agregatu jest rejon 302,50-303,00 pkt., a więc okolice lokalnego dołka z drugiej połowy września tego roku. Sytuacja na rynku walutowym była w zasadzie neutralna dla inwestorów na rynkach surowcowych, bowiem US Dollar Index zanotował jedynie symboliczną zwyżkę o 0,11%, pozostając tuż poniżej poziomu 80 pkt.

UE: nowa porcja sankcji na Iran

Wśród towarów, które wczoraj oparły się stronie podażowej, znalazły się m.in. bawełna, drewno, żywiec wołowy oraz ropa naftowa. Ten ostatni surowiec drożał głównie ze względu na wczorajszą decyzję Unii Europejskiej o narzuceniu nowych sankcji na Iran. Wczoraj sankcjami objęte zostały liczne podmioty irańskie, m.in. National Iranian Oil Company (NIOC), National Iranian Gas Company (NIGC) oraz inne podmioty powiązane z handlem irańskimi surowcami energetycznymi, w tym irańskie ministerstwa ds. energii i ropy naftowej, a także irańskie instytucje finansowe obsługujące płatności związane z handlem surowcami z Iranu. EU zamroziła wszystkim podmiotom objętym sankcjami ich aktywa w Europie.

Ograniczenia narzucone na Iran wczoraj nie są pierwszymi sankcjami nałożonymi na ten kraj przez Unię Europejską. 1 lipca tego roku UE objęła całkowitym embargiem import irańskiej ropy do krajów wspólnoty, a już wiele tygodni wcześniej, po ogłoszeniu zamiaru narzucenia tego embargo, import ropy do UE z Iranu stopniowo wygasał. Obecnie irański surowiec sprowadzają do Europy jedynie nieliczne szwajcarskie podmioty.

Iran gra na czas?

Nowe sankcje na Iran ze strony UE na pewno nie poprawią napiętych relacji pomiędzy tym bliskowschodnim krajem a państwami Zachodu – zwłaszcza że nastąpiły one niedługo po deklaracji Iranu dotyczącej chęci negocjacji w sprawie programu atomowego. Parę dni temu przedstawiciele władz Iranu poinformowali, że są skłonni rozmawiać o możliwości zaprzestania wzbogacania uranu do wyższego stopnia czystości, jeśli kraje Zachodu zobowiązałyby się do zaopatrywania Iranu w uran potrzebny w elektrowniach atomowych.

Problem w tym, że zachodni politycy nie ufają w realną chęć rozmów na temat programu atomowego ze strony Iranu. W oficjalnych wystąpieniach wyrażają raczej opinię, że Iran stara się zyskać trochę czasu i opóźniać wprowadzanie kolejnych, mniej lub bardziej radykalnych, sankcji przez kraje zachodnie. Ostrą retorykę zachowują przede wszystkim politycy izraelscy – wczoraj premier Izraela, Benjamin Netanjahu, oświadczył, że jego kraj posiada nieskonkretyzowane „nowe możliwości” działania przeciwko Iranowi. Zapewnienia izraelskiego premiera dotyczące możliwości odparcia irańskiego zagrożenia nuklearnego nie dziwią, bowiem wczorajszy występ Netanjahu wpisywał się w jego kampanię reelekcyjną.

Brak potencjału wzrostowego cen ropy

Wczorajsze zamieszanie wokół Iranu pomogło stronie popytowej na rynku ropy naftowej typu WTI. Długi dolny cień poniedziałkowej świecy na wykresie tego surowca pokazuje, że kupujący sprawnie odparli próbę przeforsowania wsparcia w rejonie 89,80 USD za baryłkę. Dzisiaj cena ropy WTI znajduje się tuż poniżej 92 USD za baryłkę.

Niemniej jednak, o ile sytuacja na Bliskim Wschodzie się nie zaogni, to trudno oczekiwać wyraźnego wzrostu cen ropy naftowej. Prawdopodobnym scenariuszem jest kolejny test wsparcia w okolicach 89,80-90,00 USD za baryłkę. Notowania tego surowca nie mają potencjału wzrostowego, bowiem sprzedającym sprzyja wątły popyt na ropę wynikający ze spowolnienia gospodarczego na świecie, a także zapewnienia krajów OPEC o gotowości do zaspokojenia dodatkowego popytu na ropę, jeśli będzie to konieczne. Stronę podażową wspierają także informacje przedstawicieli Iranu o tym, że eksport ropy z tego kraju w ostatnich miesiącach wcale drastycznie nie spadł, zaprzeczające amerykańskim źródłom rządowym.

Dorota Sierakowska