Widać, że rynek za bardzo nie może się zdecydować jaki kierunek ostatecznie obrać - to dobrze widać w zmienności z ostatnich godzin. Niemniej wciąż więcej argumentów można przyznać pesymistom. Kluczem na najbliższy tydzień okażą się dane z USA (w tym wyniki tamtejszych spółek za III kwartał), dane nt. dynamiki PKB w Chinach, oraz wyniki szczytu Unii Europejskiej.

O tym, że rynkowa plotka zakładająca złożenie oficjalnego wniosku o pomoc finansową przez Hiszpanię w miniony weekend, może być mało wiarygodna zwracałem uwagę jeszcze w piątek. Czas pokazał, iż było to słuszne. Był to jednocześnie pretekst do obserwowanego w nocy z niedzieli na poniedziałek umocnienia się dolara względem głównych walut, co wpłynęło na chwilowe zejście EUR/USD poniżej 1,29. Co teraz zakłada rynek w kwestii Hiszpanii?

Nie można wykluczyć, że premier Rajoy złoży pewne deklaracje w kuluarach dwudniowego szczytu Unii Europejskiej, który rozpoczyna się w czwartek, ale najbardziej prawdopodobnym scenariuszem dla oficjalnego wniosku, staje się listopad. Do tego wątku wróciła też w weekend agencja Reuters powołując się na wysoko postawionego unijnego urzędnika, który stwierdził, iż Niemcy cały czas nalegają, aby wnioski o wsparcie finansowe dla peryferiów Bundestag rozpatrywał wspólnie, co zmniejszyłoby ryzyko ich odrzucenia. Można odnieść wrażenie, iż w zamian za odsunięcie tematu Hiszpanii o miesiąc (co de facto tylko pogorszy pozycję przetargową premiera Rajoya w negocjacjach), strona niemiecka próbuje wysyłać bardziej optymistyczne sygnały w kwestii Grecji.

W weekend Der Spiegel doniósł, iż eksperci Troiki byliby skłonni zgodzić się na dodatkowy, 2-letni okres dostosowawczy o który od jakiegoś czasu zabiega tamtejszy rząd, Angela Merkel stwierdziła w sobotę, iż trzeba docenić wysiłki Greków i dać im „jeszcze jedną szansę”, a minister Wolfgang Schauble odrzucił sugestie, co do niemieckiego uporu, którego wynikiem byłoby szybkie wyjście tego kraju ze strefy euro. Pytanie na ile jest w tym dyplomacji przed szczytem Unii Europejskiej, a ile rzeczywistej woli do zmiany stanowiska i ewentualnego wsparcia idei trzeciego bailoutu dla Grecji w listopadzie. Czas pokaże. W najbliższych dniach kluczowe będą wyniki rozmów greckiego rządu z ekspertami Troiki odnośnie nowego programu oszczędnościowego.

Widać wolę do znalezienia ostatecznego kompromisu jeszcze przed czwartkiem, chociaż może być on trudny – Troika proponuje chociażby wprowadzenie 6-dniowego tygodnia pracy (!), zmianę założeń wyliczenia płacy minimalnej, oraz 30 proc. redukcję odpraw dla zwalnianych pracowników sektora publicznego. Reasumując – wypowiedzi strony niemieckiej nt. Grecji niewątpliwie poprawiły dzisiaj rano nastroje, ale trudno będzie na tej bazie zbudować mocniejszy fundament do ruchu.
Wiele uwagi poświęca się dzisiaj rano Chinom i słusznie. Dość dobre dane nt. bilansu handlowego (nadwyżka wzrosła we wrześniu do 27,7 mld USD wobec spodziewanego spadku do 20,7 mld USD, a eksport przyspieszył aż o 9,9 proc. r/r, choć import był zgodny z oczekiwaniami i wyniósł 2,4 proc. r/r).

Należy się z tego cieszyć, ale i też warto zachować pewną ostrożność – dane mogły zostać wypaczone przez długi weekend, jaki miał miejsce na początku października (strony mogły wcześniej zaksięgować transakcje). W takiej sytuacji istotniejsze mogą okazać się opublikowane dzisiaj w nocy dane nt. wrześniowej inflacji – spadek wskaźnika CPI do 1,9 proc. r/r (chociaż oczekiwany) daje furtkę do potencjalnych działań Ludowego Banku Chin. Niewykluczone, iż pojawią się one w tym tygodniu (lub za chwilę rynek znów będzie o nich plotkować, co wpłynie na nastroje), gdyż w czwartek mamy kluczową publikację PKB za III kwartał (oczekiwane 1,9 proc. kw/kw i 7,4 proc. r/r), oraz comiesięczne mocne dane z realnej gospodarki (produkcja przemysłowa, sprzedaż detaliczna, inwestycje). Władze mogą chcieć przykryć ich słabość, właśnie przez ogłoszenie dodatkowych działań (chociaż sama obniżka stopy rezerw obowiązkowych dla banków może nie zaspokoić apetytu inwestorów).

Dzisiaj w kalendarzu mamy ważne dane z USA. Przed sesją wyniki poda Citigroup, chociaż prawdziwy wysyp publikacji nastąpi dopiero jutro. Ze sfery makro o godz. 14:30 poznamy dynamikę sprzedaży detalicznej za wrzesień (rynek oczekuje 0,8 proc. m/m i 0,6 proc. m/m bez samochodów, chociaż w kontekście dość dobrych danych nt. nastrojów konsumenckich i ostatniej poprawy na rynku pracy, nieoficjalne oczekiwania najpewniej są wyższe, stąd łatwo o nieznaczne rozczarowanie). O tej samej porze opublikowany zostanie też indeks NY Empire State, obrazujący aktywność sektora przetwórczego w regionie Nowego Jorku. Spodziewana jest jego poprawa w październiku (do -4,5 pkt.), chociaż wskaźnik ten ostatnio bywa dość zmienny. Słabsze dane makro – a takie jest ryzyko – mogą po południu umocnić dolara, gdyż rynek będzie się też nastawiał na publikacje z amerykańskich spółek, które jak wspominałem rozpoczną się de facto dopiero we wtorek.

EUR/USD – Nocne zejście poniżej 1,29 to istotny sygnał…

Układ techniczny nie jest łatwy – na krótkookresowych interwałach otrzymujemy mylne sygnały. Nie ma też jasności w dłuższym ujęciu – szczególnie, jeżeli spojrzymy na koszykowy BOSSA USD (czyli agregat siły dolara względem głównych walut). Na wykresie tygodniowym trudno tutaj o jednoznaczne określenie, czy linia trendu spadkowego została przebita, co dawałoby sygnał do umocnienia się dolara w kolejnych dniach. Niemniej wciąż więcej ku temu przesłanek (także natury fundamentalnej). Jeżeli natomiast zerkniemy na dzienne ujęcie EURUSD to wymowa dzisiejszej świecy (dzień się jeszcze nie skończył), tylko z pozoru wydaje się być optymistyczna. Nocne zejście do 1,2890 pokazuje, że rynek łatwo poradził sobie ze spadkiem poniżej ważnego poziomu 1,2940 i dalej rejonem 1,2915. To może sugerować, iż strefa 1,2915-40 zostanie ponownie naruszona w najbliższych kilkunastu godzinach. Stanie się tak, jeżeli rynek będzie miał problemy z podejściem w rejon piątkowego szczytu na 1,2991.

Marek Rogalski