Wczoraj o 12:00 polskiego czasu miało miejsce spotkanie prezydenta Francji F. Hollande’a z premierem Hiszpanii M. Rajoy’em. Nie pojawiły się jednak żadne ważne informacje wynikające z tego spotkania, a jedynie ogólne deklaracje.

W sytuacji, gdy problemy budżetowe ma zarówno rząd centralny, jak i rządy regionalne, bezrobocie notuje kolejne alarmujące stany, a sytuacja sektora bankowego jest, delikatnie mówiąc, nierozwiązana - rynki wolą konkretniejsze działania niż kurtuazyjne spotkania polityków, którzy i tak się ze sobą zgadzają.

Efektem sytuacji w Hiszpanii była dzisiejsza obniżka ratingu inwestycyjnego tego kraju przez agencję Standard & Poor’s. Obecnie wynosi on BBB+ i od przemawiającego do wyobraźni poziomu “śmieciowego” dzieli go już tylko jeden punkt. Kwestią czasu jest tylko ruch ze strony Moody’s i Fitch’a. Ciekawą rzeczą jest to, że w każdej chwili Hiszpania może poprosić o pomoc i EBC rozpocznie skup obligacji. Powodem braku prośby o pomoc, oprócz oczywistych względów prestiżowych, jest chęć uniknięcia bezpośredniej kontroli nad prowadzonymi reformami.

Ważnym punktem wczorajszego dnia było przedstawienie w USA tzw. Beżowej Księgi. Są to informacje stabilne, poprawiające się i co istotne, zgodne z oczekiwaniami. Aktywność gospodarcza rozwija się “skromnie”, poprawiły się nieznacznie warunki na rynku nieruchomości, a wydatki konsumenckie odrobinę wzrosły. Popyt na kredyty jest stabilny i delikatnie rośnie. Nie są to informacje, które zatrzęsą rynkami, aczkolwiek stabilizacja w największej gospodarce świata to dobra informacja dla rodzimej waluty.

Dzień wczorajszy nie obfitował w istotne dane o charakterze makroekonomicznym. Czwartek będzie pod tym względem znacznie bogatszym dniem. O godzinie 14:30 opublikowana zostanie seria danych z USA. Najważniejszą informacją będzie prawdopodobnie liczba nowozarejestrowanych bezrobotnych. Rynek przewiduje, że liczba wniosków wyniesie 370 tys. Inwestorzy są szczególnie zainteresowani tymi danymi po ostatnim nieoczekiwanym spadku stopy bezrobocia do 7,8%. O 17:00 ogłoszone zostaną dane o tygodniowej zmianie zapasów paliw. Rynek szacuje, że będzie to -0,5 mln baryłek.

Środa minęła pod znakiem delikatnego osłabienia polskiego złotego. Zyskiwały wszystkie główne pary walutowe EUR/PLN, USD/PLN, CHF/PLN oraz GBP/PLN. Powodem obniżki mogła być wypowiedź Donalda Tuska o bezpiecznym przedziale 4-4,5zł za euro. Jest to bardzo szeroki przedział, aczkolwiek ponieważ znajdujemy się blisko dołu tego przedziału, część inwestorów mogła się wystraszyć interwencji BGK. Do wczoraj można było w krótkim okresie rysować trend spadkowy na EUR/PLN i CHF/PLN, jednakże po wczorajszym umocnieniu się walut względem złotówki koncepcja ta straciła rację bytu. Obecnie można się spodziewać, że do najbliższych ważnych wydarzeń na świecie będziemy się poruszać w okolicy obecnych poziomów. Na chwilę obecną za euro płacimy 4.0900, frank szwajcarski wyceniany jest na 3.3850, a dolar amerykański na 3.1800.

Możliwe, że rynki grają już pod piątkowe “drugie expose” premiera Donalda Tuska. Przewiduje się, że nie zaproponuje on żadnego diametralnie odmiennego planu rozwoju na najbliższe lata dla Polski. W sytuacji, gdy sondaże i ostatnie wydarzenia społeczne są dla rządu niekorzystne, nie byłaby to dobra informacja. Należy jednak zwrócić uwagę, że obserwatorzy przykładają małą uwagę do tych wydarzeń ze względu na odległy horyzont kolejnych wyborów w Polsce. W efekcie nawet przy słabszym expose nie należy spodziewać się gwałtownej wyprzedaży polskich obligacji. Nie zmienia to faktu, że mogą paść ważne deklaracje, które nie pozostaną bez wpływu na rynki.

Maciej Przygórzewski - dealer walutowy Internetowykantor.pl