Po dotkliwej przecenie inwestorzy mogą kupować akcje korzystając z poziomów najniższych od dwóch tygodni. Ale pozostaną ostrożni ze względu na sytuację w Hiszpanii.

Europa zakończyła wczorajszą sesję spadkami, które najdotkliwsze były w samym Madrycie, gdzie Ibex stracił ponad 3 proc. Większość indeksów znalazła wsparcie na poziomie najniższym od dwóch tygodni, co oznacza, że znajduje się tam, gdzie była przed decyzją Fed o skupie aktywów. W wielu przypadkach oznacza to także zamknięcie luki hossy, która pojawiła się na wykresach w Europie po ogłoszeniu decyzji Fed. Jako przyczynę podaje się nasilenie protestów społecznych przed parlamentem w Madrycie, gdy ten zebrał się aby przegłosować budżet. Tymczasem rentowności hiszpańskich 10-letnich obligacji ponownie przekroczyły 6 proc.
O sesji na Wall Street można powiedzieć z grubsza to samo, ale trzeba dodać, że w połowie dnia miała miejsce próba odbicia, która doprowadziła indeks do poziomu wtorkowego zamknięcia, ale później ponownie przewagę osiągnęła podaż i S&P stracił 0,6 proc.

Tymczasem dziś rano indeksy w Azji silnie rosną, choć trudno wskazać jednoznaczny powód do tego. Inwestorzy oczywiście mogą liczyć na pakiet stymulacyjny ze strony chińskiego rządu, ale właściwie oczekiwanie na jego ogłoszenie nie ustępuje od wielu tygodniu. Wstrzykiwanie przez bank centralny kolejnych zastrzyków gotówki (BLCh podjął dziś decyzję o zwiększeniu dostępności środków na rynku pieniężnym do 365 mld yuanów w tym tygodniu) także nie dawało dotąd trwałych rezultatów. Na pół godziny przed końcem sesji Shanghai Composite zyskiwał 2,9 proc., a Hang Seng 1,4 proc. Kospi zakończył dzień zwyżką o 0,4 proc., a Nikkei o 0,5 proc.

Europejskie indeksy znalazły się w dobrym miejscu i czasie by spróbować odbicia. Służy im bliskość wsparcia i wcześniejsza przecena, która może prowokować do rozmyślań o tanich akcjach. Pomaga także odbicie w Azji (być może po prostu obliczone na odbicie w Europie), oraz możliwa prośba Hiszpanii o dalszą pomoc finansową (skup obligacji) po uchwaleniu dalszych reform. Dodatkowo jutro mają być znane wyniki audytu hiszpańskich banków, który miał określić potrzeby kapitałowe sektora. Byłoby jednak czymś nadzwyczajnym, gdyby skala odbicia była równa wcześniejszej przecenie. Sądzę, że odbicie będzie niepewne i przybierze relatywnie niewielkie rozmiary, ponieważ Hiszpania jest tyleż źródłem nadziei, co i obaw.

Roman Przasnyski