Konserwatywne środowiska mogą nadal skutecznie blokować rewolucyjne rozwiązania kryzysu na europejskim rynku długu. Problem z wnioskiem nt. zgodności ustaw o Europejskim Mechanizmie Stabilizacyjnym z niemiecką konstytucją może nie być jedynym w najbliższych tygodniach.

Grupa niemieckich prawników skupionych wokół koalicyjnej partii FDP dostrzega potężne ryzyka systemowe i naruszenie kilku artykułów przez ECB, jeżeli ten zdecyduje się wdrożyć nowy program interwencji na rynkach długu – tak donosi dzisiejszy Handelsblatt. Wczoraj zwracałem uwagę, iż potencjalne propozycje Mario Draghiego, które najpewniej przedstawi 6 września, mogą okazać się istnym finansowo-prawnym majstersztykiem. Nie oznacza to jednak, iż nie można będzie tych pomysłów zaskarżyć, być może blokując ich uruchomienie o kolejne kilka tygodni…

Kilka tygodni temu niektórzy niemieccy politycy odgrażali się, że w ostateczności zdecydują się na drogę prawną przeciwko ECB, w kontekście nowych propozycji forsowanych przez Mario Draghiego. Uznano to za element wewnętrznych politycznych przepychanek w samych Niemczech, zwłaszcza w kontekście zaplanowanych na jesień przyszłego roku wyborów do Bundestagu. Wszyscy mają świadomość, że pozycja Angeli Merkel słabnie i jeżeli będzie chciała skutecznie ubiegać się o reelekcję na fotelu kanclerza, to być może będzie musiała zmienić dotychczasowy zespół współpracowników.

Niemniej najgłośniej zdają się krzyczeć politycy z koalicyjnej FDP, która według najnowszych sondaży może nie wejść do Bundestagu. Teoretycznie, zatem nadal można ich ignorować, gdyby nie fakt, iż tak samo krytycznie nt. pomysłów ECB wypowiadają się znacznie ważniejsze osobistości jak szef Bundesbanku, czy też były członek ECB, Juergen Stark, który zrezygnował ze stanowiska w proteście przeciwko dotychczasowemu programowi skupu obligacji przez ECB, czyli SMP. Podobnie zrobił jego kolega, Axel Weber. Nie jest to nic nowego, ale rodzi pytania – na ile konserwatywna frakcja będzie zdesperowana, aby bronić swojego stanowiska? Nie zapominajmy, iż ma ku temu narzędzia, jak chociażby długą drogę prawną, która może skutecznie ograniczyć elastyczność działań Europejskiego Banku Centralnego…

Niepokojącym wątkiem jest też kwestia hiszpańska, chociaż teoretycznie o problemach tamtejszych regionów wiadomo było od dawna. Niemniej na ich wsparcie rząd w Madrycie będzie musiał wyasygnować już 23 mld EUR (Valencia, Murcia, Catalonia) i to bez gwarancji, że za kilka miesięcy nie trzeba będzie myśleć o kolejnej pomocy. To oczywiście może przyspieszyć cały proces oficjalnego ubiegania się o większy bailout, co pozwoliłoby uruchomić całą procedurę ratunkową z wykorzystaniem środków z EFSF/ESM, a w przyszłości także ECB. Tyle, że ESM jeszcze nie istnieje i nie wiadomo, czy 12 września niemiecki Trybunał Konstytucyjny da pełną zgodę na jego uruchomienie, czy na przykład nie zwróci uwagę na kilka „paragrafów”, które znacząco wpłyną na elastyczność funkcjonowania tego mechanizmu ratunkowego.

Druga sprawa to na razie teoretycznie wspomniane w poprzednim akapicie ryzyka dla samego ECB. Niejako w tle mamy też brak politycznej zgody na przyznanie licencji bankowej funduszom EFSF/ESM, co docelowo też mogłoby usprawnić ich funkcjonowanie (obecnie dochodzi do sytuacji, w której EFSF zmuszony był pytać się banki komercyjne, które same mają problemy o pożyczki potrzebne do zlewarowania jego możliwości). Niemniej całość powinno zamknąć pytanie – czy sytuacja regionów i de facto całej hiszpańskiej gospodarki nie jest na tyle poważna, że program premiera Rajoya okaże się wystarczający w dłuższym terminie? Ekonomiści już teraz krytykują zapowiadaną podwyżkę podatku VAT, jako czynnik, który jeszcze bardziej może uderzyć w gospodarkę.

Na koniec warto przytoczyć wątek chiński, na który chyba już coraz więcej uczestników rynku zwraca uwagę. Zhang Ping, szef rządowego biura NDRC przyznał wczoraj, iż widać sygnały stabilizowania się sytuacji w tamtejszej gospodarce, a rząd prowadzi efektywną politykę. Tyle, że jednocześnie najwięksi sprzedawcy hurtowi informują o spadku obrotów w kraju, a indeks chińskiej giełdy nadal idzie w dół. Jednocześnie w brytyjskiej prasie (The Telegraph) zaczynają pojawiać się spekulacje o potężnych problemach finansowych jednego z najbogatszych okręgów Zhejiang, które niejako nasilają tylko wcześniejsze obawy, iż tamtejsza gospodarka jest po prostu nadmiernie przelewarowana z górą niespłacalnych kredytów. To będzie coraz bardziej rzutować na sytuację w Azji, ale i też nastroje na rynkach wschodzących, w tym też na złotego.

EUR/USD – Nowe maksima powyżej 1,2588 nadal możliwe
Dzisiaj głównym wydarzeniem rynkowego kalendarza będzie publikacja danych nt. PKB z USA o godz. 14:30. Będzie to rewizja publikowanych kilka tygodni temu danych nt. dynamiki za II kwartał. Oczekiwania zakładają wzrost o 1,7 proc. wobec 1,5 proc. odnotowanych wcześniej. Niemniej, gdyby dane były słabsze, to zostaną szybko odebrane na korzyść tych, którzy oczekują, iż w piątek Ben Bernanke wspomni coś więcej, niż w ostatnich zapiskach FED, o konieczności zainicjowania programu QE3. W przypadku lepszego odczytu, uwaga rynku skupi się na oczekiwaniach związanych z przyszłotygodniowym posiedzeniem ECB (niezależnie od narastających wątpliwości, czy propozycje Mario Draghiego będą mogły być wiążące i rzeczywiście pozwolą na dłużej ustabilizować sytuację). Reasumując, atak na nowy szczyt powyżej 1,2588 w najbliższych dniach, nadal jest możliwy. Potencjalny zasięg to okolice 1,2650, gdzie przebiega obecnie górne ograniczenie kanału wzrostowego zapoczątkowanego 24 lipca, ale i też roczna linia spadkowa trendu.

Marek Rogalski