Środowe zapiski z posiedzenia FOMC tylko chwilowo poprawiły nastroje. Początek sesji w USA przynosi nieznaczne pogłębienie korekty, co negatywnie wpływa na notowania w Europie. Dla odmiany, silna tendencja wzrostowa utrzymuje się na rynku eurodolara.

Czwartkowa sesja w niemałym stopniu stała pod znakiem publikacji indeksów PMI w różnych krajach. Poczynając od Chin, indeks PMI dla przemysłu za sierpień spadł do poziomu 47,8 pkt z 49,3 pkt. Dane te warto połączyć z opublikowaną wczoraj dynamiką japońskiego eksportu, która wyniosła -8,1 proc. r/r (-2,9 proc. r/r prog) i w pewnym stopniu świadczy o skali spowolnienia gospodarczego w Państwie Środka i ponownie rozpala dyskusje o możliwym pakiecie stymulacyjnym w najbliższym czasie.

Z publikacji europejskich, należy zwrócić uwagę na pogorszenie aktywności w sektorze usług, gdyż indeks PMI spadł do 48,3 pkt z 50,3 pkt (50 pkt prog). Analogiczny wskaźnik dla przemysłu okazał się lepszy od oczekiwań pierwszy raz od stycznia i wyniósł 45,1 pkt (43,4 pkt prog), lecz odczyt poniżej 50 pkt oznacza spadek aktywności w stosunku do lipca i ogólna wymowa niemieckich danych jest pesymistyczna. Z USA nadeszły gorsze dane o liczbie nowych bezrobotnych (372 tys. wobec 365 tys. prog) oraz lepsze o sprzedaży nowych domów (także 372 tys. wobec 365 tys. prog).

W wywiadzie radiowym Wolfgang Schaeuble stwierdził, że sam czas na pewno nie rozwiąże greckich problemów. Ponadto, potwierdził wnioski sygnalizowane we wczorajszym komentarzu, że dodatkowe 2 lata z pewnością oznaczają większą pomoc finansową dla Grecji. W „Le Monde” ukazał się natomiast wywiad z Antonisem Samarasem, który zagroził, że opuszczenie strefy euro przez Grecję może spowodować zamieszki w całej Europie.

Co ciekawe, w nieopublikowanej części wywiadu, do której dotarła agencja AP, grecki premier stwierdził, że możliwa jest komercjalizacja niezamieszkanych wysp, jeśli nie będzie zagrażać to bezpieczeństwu wewnętrznemu. W przypadku ewentualnego bankructwa Grecji, o czym wspominał wczoraj sam Samaras po spotkaniu z Junckerem, interpretacja tej wypowiedzi wydaje się dość oczywista.

Kurs EUR/USD sukcesem zakończył obronę wsparcia na poziomie 1,2442 USD, co zgodnie z oczekiwaniami przełożyło się na test 1,2475 USD, który to poziom udało się przebić. To z kolei skutkowało drugim impulsem wzrostowym, który doprowadził do zrealizowania zasięgu wybicia na poziomie 1,2550 USD. Tym samym kurs dotarł do górnego ograniczenia kanału wzrostowego, a trend wzrostowy jest na tyle silny, że nie wykluczałbym wzrostu w okolice 1,26 USD. Za główne wsparcie powinien służyć poziom 1,2485 USD.

Publikacja zapisków z posiedzenia FOMC zdołała tymczasowo poprawić nastroje na środowej sesji, lecz sentyment korekcyjny powrócił już podczas czwartkowego otwarcia, gdyż indeks S&P 500 dość szybko spadł poniżej 1407 pkt, czyli do wnętrza niedawnej konsolidacji. Technicznie sytuacja ulega stopniowemu pogorszeniu, lecz silniejsze spadki mogłyby nastąpić po wygenerowaniu sygnału sprzedaży polegającego na przebiciu 1395 pkt.

Na warszawskim parkiecie sytuacja jest nieco gorsza, gdyż zasadniczo powstał sygnał sprzedaży polegający na spadku poniżej linii szyi formacji głowy z ramionami. Owa linia znajduje się na poziomie 41 700 pkt w przypadku indeksu WIG oraz 2280 pkt dla indeksu WIG20 (tu wykres jest nieco zniekształcony dywidendą z PGE). Przed południem wykonany został ruch powrotny powyżej tej linii, a po 14 spadek przybrał na sile i jest istotna szansa na kontynuację tego ruchu, co oznaczałoby spadek do 2210 pkt. Jednakże, ten scenariusz prawdopodobnie musiałby korelować z sygnałami sprzedaży na indeksach amerykańskich i indeksie DAX. W przypadku tego ostatniego jest to wysoce prawdopodobne, gdyż po godzinie 16 indeks znajduje się poniżej kluczowego wsparcia na poziomie 7000 pkt.

Sebastian Trojanowski