Wynik czwartkowej sesji zdaje się zależeć od wstępnych odczytów PMI dla sektora produkcji w Europie oraz od danych o sprzedaży domów w USA. Fed umożliwił start w dobrej atmosferze.

W środę europejskie indeksy notowały silne spadki po powrocie obaw o obecność Grecji w strefie euro i ewentualne skutki jej wykluczenia dla pozostałych klubowiczów. W podobnym tonie rozpoczęły się notowania w USA, którym nie pomogła nawet wyższa sprzedaż domów na rynku wtórnym. Dopiero, kiedy w trakcie sesji opublikowano protokół z ostatniego posiedzenia Fed, nastroje inwestorów uległy zdecydowanej poprawie, a straty indeksów zostały zniwelowane. Jak nietrudno się domyślić z reakcji inwestorów, w protokole znaleźli oni kolejne sygnały świadczące o tym, że coraz większa liczba członków Fed ma gołębie serca i skłania się ku trzeciej rundzie QE.

Protokół Fed był także główną przyczyną zwyżek na rynkach azjatyckich w piątek rano. Co ciekawe, zwyżek nie powstrzymał nawet odczyt wstępnego PMI w przemyśle Chin, który spadł do 47,8 z 49,3 w lipcu. Przeciwnie - słabe dane świadczące przecież o coraz większym spowolnieniu chińskiej produkcji, a wobec tego i gospodarki opartej na eksporcie - umocniły przekonanie, że także Bank Ludowy Chin podejmie wkrótce decyzję, która wspomoże rozwój gospodarki (i portfele inwestorów). Na godzinę przed końcem notowań indeks giełdy w Szanghaju zyskiwał 0,2 proc., a Hang Seng 1 proc. Na minuty przed końcem sesji Nikkei zyskiwał zaś 0,7 proc., a Kospi 0,2 proc.

W Europie zaczniemy zapewne od zwyżek - będzie to reakcja na zachowanie Wall Street już po zakończeniu notowań na Starym Kontynencie. Dużo może zależeć od odczytów PMI, aczkolwiek sądzę, że ich waga nie jest już tak istotna dla rynków jak kilka miesięcy czy lat temu. Jeśli zbyt dużo par oczu śledzi ten sam wskaźnik koniunktury, przestaje on mieć istotny wpływ na rynek.

Co więcej, świadomość ankietowanych, jaką wagę przypisuje się ich zagregowanym odpowiedziom, także może wpływać na odczyty indeksu. Wiele zależeć będzie też od interpretacji odczytów. Słabe dane mogą równie dobrze rozpocząć wyprzedaż, co zostać odczytane jako dodatkowa presja "na Niemców" by jak najszybciej zezwolili ECB "ratować gospodarkę". Dobre dane oczywiście mogłyby być odczytywane odwrotnie. Sądzę - że tak jak w Chinach - odczyty PMI nie zaszkodzą odbiciu w Europie.

Jeśli zaś chodzi o nas, to WIG20 nieznacznie pogłębił wczoraj minima trwającej od piątku korekty, wylądował na wsparciu w postaci szczytów z czerwca i także jest gotowy do odbicia. Czy jednorazowego, czy trwalszego - odpowiedź kryje się w przebiegu dzisiejszej i piątkowej sesji.

Emil Szweda