Antonis Samaras łatwo nie zrezygnuje z jednego ze swoich kluczowych postulatów wyborczych, aby Europa dała Grecji więcej czasu na wdrożenie kluczowych reform. Problem w tym, że nic nie oferuje w zamian.

Na rynku spekuluje się, że grecki premier podczas rozmów z szefem Eurogrupy, jakie zostały zaplanowane na 22 sierpnia, złoży oficjalny wniosek o tzw. dwuletnią karencję na implementację założeń fiskalnych, jakie zostały narzucone w momencie akceptacji przez społeczność międzynarodową, drugiego planu pomocowego. Inne źródła mówią, iż Antonis Samaras może się na to zdecydować dopiero po spotkaniu z Angelą Merkel, jakie jest zaplanowane na 24 sierpnia. Dzień wcześniej niemiecka kanclerz będzie rozmawiać z prezydentem Francji, co być może pozwoli na ustalenie wspólnego stanowiska w kwestii greckiej. Samaras ma wprawdzie zaplanowane jeszcze spotkanie z Francois Hollandem w sobotę, ale wobec powyższego może się ono okazać mało znaczące.

Można odnieść wrażenie, iż normy fiskalne wytyczone dla Greków, były z góry wyśrubowane. Niemniej liczono, iż to zdopinguje tamtejsze władze do intensyfikacji koniecznych działań, w tym także w obszarze kluczowych reform strukturalnych. Rzeczywistość jest nieco inna – Grecy to tej pory nie wdrożyli szeregu postulatów, mają spore opóźnienia w prywatyzacji, a gospodarka nadal pozostaje w silnej recesji. Dodatkowo premier Samaras, który wprawdzie wygrał wybory, to jednak musi się liczyć ze zdaniem społeczeństwa w którym duże wpływy nadal ma radykalnie lewicowa SYRIZA (druga siła polityczna w kraju).

Zresztą jej lider już zapowiedział szereg działań na najbliższe tygodnie, które mają uświadomić rządzącym, że społeczeństwo nie zgodzi się na dodatkowe wyrzeczenia. Tymczasem nadal nierozwiązana jest kwestia wypłaty kolejnej transzy 31,5 mld EUR z przyznanej dotychczas pomocy. Misja kontrolna Troiki, która wizytowała już Ateny ma przedstawić swój oficjalny raport nt. postępów w reformach dopiero na początku października – na bazie kolejnych ocen, które zostaną przeprowadzone we wrześniu. Wprawdzie w tym miesiącu grecki parlament po burzliwej debacie przyjął pakiet oszczędności w kwocie 11,5 mld EUR, ale okazuje się, że aż 4 mld EUR można zakwestionować jako mocno niepewne.

Grecy nieco naiwnie liczą, że uda im się refinansować bieżące potrzeby emisjami krótkoterminowych bonów skarbowych – to, że teraz udało się uplasować ponad 4 mld EUR papierach 3-miesięcznych nie oznacza, iż inwestorzy kupią taki schemat na dłużej. Za dość trudne w realizacji należy uznać też potencjalne negocjacje bezpośrednio z Międzynarodowym Funduszem Walutowym (gdyby Niemcy zablokowali europejską transzę, czego nie można wykluczyć). Czy mamy znów grecki pat? Na to wygląda, chociaż nie oznacza to, iż dyplomaci nie będą w stanie znów kupić nieco potrzebnego czasu. Tyle, że tym razem nie po to, aby wypracować lepszy plan dla Grecji, ale wcześniej uratować Hiszpanię…

Tekst jest fragmentem raportu tygodniowego DM BOŚ z rynków zagranicznych.

Marek Rogalski