Wczorajsza sesja mogła wyznaczyć kierunek na najbliższe tygodnie. Dwie ważne przesłanki w postaci silnych wzrostów i wyraźnie zwiększonych obrotów, mogą to potwierdzać.

Po środowym odpoczynku wczorajsza sesja była bardzo pracowita zwłaszcza dla strony popytowej. Blisko jednoprocentowy wzrost wypracowany w pierwszych godzinach sesji został utrzymany i w konsekwencji indeks WIG20 zakończył notowania na poziomie 2344 pkt. (+1,1 proc.). Sesja charakteryzowała się czwartym pod względem wartości w tym roku obrotem na poziomie 966 mln. zł.

Analizując sytuację w Polsce trzeba podkreślić, że wraz z powrotem optymizmu na rynek akcyjny bardzo umocnił się polski złoty: EUR/PLN -0,9 proc., USD/PLN -1,5 proc. Podobny przebieg sesji miał miejsce u naszego zachodniego sąsiada. Indeks DAX zanotował wczoraj wzrost o 0,7 proc. W Stanach Zjednoczonych Dow Jones wzrósł o 0,6 proc. S&P500 zyskał 0,7 proc., a Nasdaq 1 proc.

Powodem bardzo dobrej sesji były optymistyczne dane makroekonomiczne związane z rynkiem nieruchomości w USA. Liczba pozwoleń na budowę domów (812 tys.) była wyraźnie większa niż oczekiwania (770 tys., pop. 760 tys.). Z drugiej strony rozczarowały rozpoczęte inwestycje, które spadły do 746 tys. (pop.754 tys.). Opublikowane przez Departament Pracy dane na temat wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (366 tys.) były nieznacznie słabszo od oczekiwań (365 tys.). W europie analitycy nie popełnili błędu i dobrze oszacowali wartość inflacji konsumenckiej dla strefy euro na poziomie -0,5 proc. (pop. -0,1 proc.).

Piątek w kalendarzu makroekonomicznym zapowiada się dużo gorzej. Pierwszą istotną informacją będzie lipcowa inflacja producencka w Niemczech. Ekonomiści spodziewają się nieznacznego wzrostu cen m/m (prog. +0,3 proc., pop. -0,4 proc.) przy obniżeniu dynamiki inflacji r/r (prog. 1,3 proc., pop. 1,6 proc.). O godzinie 14:00 GUS poda dane na temat zmiany zatrudnienia i wynagrodzeń w Polsce. Prognoza zakłada spadek dynamiki wzrostu wynagrodzeń do 3,9 proc r/r (pop. +4,3 proc.). Zatrudnienie ma pozostać bez zmian (pop. +0,1 proc.). Nastroje wśród amerykańskich konsumentów sprawdzi indeks Uniwersytetu Michigan. Ekonomiści spodziewają się lekkiego wzrostu (72,5 pkt.) w stosunku do lipca 2012r. (72,3 pkt.).

Piotr Mazierski