Po raz pierwszy od pięciu tygodni złoty tracił jednak na wartości. Jak na razie była to jednak niewielka realizacja zysków. Po dwóch bardzo gorących tygodniach wokół EBC zrobiło się trochę ciszej, natomiast rynek zignorował słabe dane z Europy i Chin. Podobnie mało uwagi przyciągała Grecja i wysokie rentowności w Hiszpanii. W przyszłym tygodniu będzie więcej impulsów do zmian notowań.

Tydzień rozpoczął się dla złotego bardzo dobrze – po przełamaniu kluczowych poziomów 4,08 na EURPLN i 3,32 na USDPLN w ubiegły piątek, kurs EURPLN dotarł do 4,02 na fali realizacji zleceń obronnych. Później jednak nastąpiła realizacja zysków, nawet pomimo wzrostów na rynkach akcji (również w Warszawie). Krótkoterminowo sytuacja jest jednak cały czas otwarta.

Dane z Europy były słabe, włoski PKB skurczył się czwarty kwartał z rzędu, dużym rozczarowaniem były dane o zamówieniach w Niemczech. Natomiast większe znaczenie mają bardzo słabe dane z Chin. Dynamiki produkcji, sprzedaży detalicznej, eksportu i importu są najniższe co najmniej od jesieni 2009 roku potwierdzając spowolnienie w największej gospodarce Azji pomimo dokonanego już w tym roku rozluźnienia monetarnego. Jeśli chińska gospodarka będzie spowalniać problemy Europy jeszcze się skomplikują, stanowiąc poważne zagrożenie gwałtownego osłabienia złotego.

Natomiast sygnały z Chin pokazują, iż rząd raz jeszcze będzie stymulował inwestycje celem podtrzymania wzrostu, choć będzie to także oznaczało większe ryzyko twardego lądowania w tej gospodarce w roku przyszłym.

W przyszłym tygodniu czeka nas sporo wydarzeń i publikacji. W USA poznamy całą serię danych makro, wraz z pierwszymi raportami aktywności za sierpień. Indeksy Fed z Nowego Jorku i Filadelfii pokażą, czy spowolnienie w USA wyhamowało, jeśli tak się nie stało, ostatnia zwyżka cen akcji byłaby nieuzasadniona.

W Europie poznamy wstępne dane o PKB za drugi kwartał w Niemczech i we Francji. W Polsce poznamy natomiast dane o inflacji – konsensus rynkowy to 4,2%, choć naszym zdaniem możliwy jest spadek rocznej dynamiki cen do 3,9-4%. To mogłoby przybliżyć nieco RPP do decyzji o obniżce stóp. Jednak wydaje się, że jeśli coś miałoby w większym stopniu osłabić złotego, będą to kwestie europejskie. Na moment obecny są trzy takie zagrożenia.

Jednym są nadal wysokie rentowności w Hiszpanii – zdecydowanie nie do utrzymania na dłuższą metę. Drugim jest Grecja – rząd w tym kraju ma problemy ze znalezieniem wymaganych przez Trojkę oszczędności, choć rynek na razie tę kwestię ignoruje. Trzecim zagrożeniem dla rynkowej koniunktury jest niemiecka polityka. Niemcy ani przez moment nie poparli idei kupowania hiszpańskiego długu, a w minionym tygodniu Otmar Issing (były główny ekonomista EBC) powiedział wprost, iż w strefie euro należy otworzyć drzwi wyjściowe.

W piątek o 17.00 kurs EURPLN wynosił 4,0825, USDPLN 3,3160, CHFPLN 3,3990 zaś GBPPLN 5,2010.

dr Przemysław Kwiecień