Czwartek był dla inwestorów dniem wytchnienia. Główne indeksy w Europie zmieniły się nieznacznie. DAX zakończył sesję na minusie -0.02%, FTSE 100 wzrósł o 0.10%, a CAC40 zakończył notowania na plusie + 0.54%.

Podobna stagnacja widoczna była za oceanem: DOW spadł o 0.08% a S&P wzrósł o 0.04%. Nieznacznie wzrosła wartość ropy i złota, ale wyraźny był brak zdecydowanego trendu na rynkach. Ten brak siły rynku zaowocował również odwrotem na rynku EURUSD, który nie przebił się ostatecznie przez opór na poziomie 1.2400/50. W konsekwencji EURUSD spadł do poziomu 1.23 i tam utrzymywał się do końca sesji amerykańskiej.

Brak kierunku w przypadku rynków międzynarodowych został zupełnie zignorowany przez warszawski parkiet. WIG20 wzrósł o 2.21%. W ślad za akcjami umocnił się też polski złoty. EURPLN spadł z poziomu 4.07 do 4.05. Jest to pozytywny sygnał dla inwestorów, jeśli weźmiemy pod uwagę, że umocnienie PLN odbywa się w atmosferze stopniowego spadku oczekiwań rynku co do kolejnych kroków banków centralnych, które mogłyby stymulować gospodarkę.

Mam wrażanie, że wcześniej zobaczymy pakiet stymulujący gospodarkę ze strony Ludowego Banku Chin, niż doczekamy się konkretnych działań ze strony EBC. Opublikowane wczoraj dane dotyczące dynamiki sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej były niższe od oczekiwań. Takie dane zwiększają istotnie szansę na kolejne obniżki stóp procentowych w Chinach lub nowy pakiet stymulujący wprowadzany przez chiński rząd. Aby lepiej ocenić w pełni bieżącą sytuację chińskiej gospodarki, warto będzie dziś przeanalizować dane dotyczące bilansu handlowego Chin.

Dodatkowo w piątek odbędzie się publikacja CPI dla Niemiec, Włoch, Portugalii i Norwegii oraz wielkości produkcji przemysłowej we Francji i cen produkcji przemysłowej w UK.

Maciej Jędrzejak