Warszawska giełda może rozpocząć notowania od zwyżek, ale analitycy przestrzegają przed możliwością realizacji krótkoterminowych zysków w trakcie dzisiejszej sesji. „Choć można narzekać na styl handlu na GPW w ostatnim okresie, bez wątpienia byki zdobyły pewne argumenty.

Wątpię, czy to początek większej tendencji wzrostowej, choć chętnie zmieniłbym zdanie, gdybyśmy zobaczyli większe zakupy polskich akcji w momencie pogorszenia się nastrojów globalnych. Tego typu test powinniśmy zaobserwować już w najbliższych dniach, gdyż S&P500 w ostatnich tygodniach po poprawianiu poprzedniego maksimum zwykle przechodził przez falę realizacji zysków i takiej można się aktualnie ponownie spodziewać" – ocenia Piotr Kaczmarek z BDM.

Poniedziałek przyniósł kontynuację impulsu wzrostowego rozpoczętego w piątek na wszystkich światowych giełdach. W Warszawie widzieliśmy wzmożone zainteresowanie przede wszystkim kilkoma największymi spółkami. Barierę 100 mln obrotu przekroczyły akcje KGHM, Pekao oraz PKO, a po kilkadziesiąt milionów obrotów widzieliśmy również na akcjach PZU oraz TPSA. Wzrosty tych spółek umożliwiły indeksowi WIG20 na odnotowanie aż 1,7% zwyżki do poziomu 2261 punktów.

„Jednocześnie mimo zwyżki WIG20 bardzo pasywny był szeroki rynek. Indeksy mWIG40 oraz sWIG80 przez niemal cały dzień nie zważały na dokonania blue chips i poruszały się w okolicy zera i dopiero w końcówce i tu powiało lekkim optymizmem. mWGI40 ostatecznie urósł 0,7% a sWIG80 o 0,48%, choć po sesji nadal widać na szerokim rynku niechęć krajowego kapitału do agresywniejszego kupowania akcji i do podążania za aktualną poprawą nastrojów na rynku globalnym" – zaznaczył Kaczmarek.