Słabsze dane z Chin i Australii, a także niepokojące informacje z Hiszpanii (konflikt rządu z regionami w kwestii kolejnych cięć wydatków) zostały zignorowane. Jak widać magia wyczekiwanego dzisiaj komunikatu FED cały czas działa…

Dzisiejszy Wall Street Journal znów podgrzewa nastroje przed wieczornym komunikatem FED. Zdaniem dziennikarzy Rezerwa Federalna powinna jeszcze dzisiaj ogłosić dodatkowe działania stymulacyjne, tak aby po kolejnym posiedzeniu zaplanowanym na 12-13 września, nie być posądzonym o działania polityczne (wsparcie Baracka Obamy przez listopadowymi wyborami prezydenckimi).

Argumentami dla „gołębi” z FED byłyby obawy związane z rynkiem pracy (ostatnie dane nie były satysfakcjonujące, zobaczymy co pokaże Departament Pracy w najbliższy piątek), sytuacją w strefie euro, a także ryzykiem negatywnego wpływu tzw. fiscal cliff na przełomie roku (chociaż wczoraj wieczorem agencje podały, jakoby polityczni liderzy w USA doszli do porozumienia w sprawie 6-miesięcznego programu oszczędności, co pozwoliłoby uniknąć sytuacji w której cięcia wydatków są wynikiem automatycznej procedury). Co, zatem dzisiaj może zrobić FED? Zwiększyć zakupy obligacji zabezpieczonych hipotekami tzw. MBS w ramach programu Operation Twist i zasugerować utrzymanie niskich stóp procentowych do połowy 2015 r. (do tej pory mówi się o końcu 2014 r.).

To może być uznane przez rynek jako pewna zapowiedź do jednak uruchomienia działań a la QE3 na wrześniowym posiedzeniu, chociaż wiele będzie zależeć od danych, jakie pojawią się w najbliższych tygodniach. Waga publikowanych dzisiaj i w piątek indeksów ISM będzie wyższa, niż wczorajszego, notabene dość dobrego Chicago PMI. Analogiczna sytuacja będzie w przypadku piątkowych danych Departamentu Pracy USA. Słabe dane, jeżeli takie będą, okażą się ważniejsze od lepszych indeksów nastrojów konsumenckich, jakie poznaliśmy w ostatnich dniach (Uniw. Michigan i Conference Board). Swoją drogą – dzisiaj o godz. 14:15 poznamy szacunki ADP dotyczące nowych miejsc pracy, które mogą nieco „ustawić” rynek na piątek – prognoza rynku dla ADP wynosi 120 tys., a danych Departamentu Pracy 100 tys.

Tyle, że aby można mówić o rzeczywistej poprawie na rynku pracy, to dane musiałyby przekraczać 250 tys. Tym samym, jeżeli FED dzisiaj wieczorem rozczaruje (nie zrobi nic), a dane ADP i te w piątek będą gorsze od prognoz, to nastroje na rynkach mogą się wyraźnie pogorszyć w końcu tygodnia – pomijam w tym momencie wpływ jutrzejszej decyzji ECB, która najpewniej będzie miała analogiczny skutek.

Opublikowane dzisiaj w nocy dane nt. chińskiego PMI nieco rozczarowały. Indeks liczony przez rządowe biuro CFLP spadł do 50,1 pkt. z 50,2 pkt. (oczekiwano wzrostu do 50,3 pkt.), a sporządzany przez Markit/HSBC wyniósł 49,3 pkt. wobec 49,5 pkt. szacowanych we wstępnym odczycie. To pokazuje, że niepewność co do perspektyw chińskiej gospodarki będzie się utrzymywać, chociaż inwestorzy mogą liczyć na dodatkowe działania stymulacyjne ze strony rządu, czy też banku centralnego (poprzez obniżki stóp i rezerw dla banków). Jeszcze bardziej rozczarowujące były dane PMI dla australijskiego przemysłu – spadek w lipcu był gwałtowny, bo z 47,2 pkt. do 40,3 pkt. Tyle, że nie zaszkodziły one zbytnio notowaniom dolara australijskiego. Widać, że wiara w zbawcze działania FED i ECB jest duża. Oczywiście do czasu…

Opublikowane dzisiaj dane ze strefy euro też nie były najlepsze – przemysłowe indeksy PMI dla Francji, Niemiec, a także całej strefy euro okazały się gorsze, niż wstępne szacunki. Mocno rozczarował też PMI z Wielkiej Brytanii – spadek z 48,4 pkt. po korekcie do 45,4 pkt., co negatywnie wpłynęło na funta (chociaż reakcja powinna być większa, gdyby nie oczekiwania na decyzje banków centralnych – swoją drogą te dane nie zamykają Bankowi Anglii dyskusji nt. zwiększenia programu QE w najbliższych miesiącach). Ciekawe informacje płyną z Hiszpanii – wczoraj wieczorem agencja Bloomberg zacytowała słowa tamtejszego ministra gospodarki, który miał powiedzieć, iż w nieoficjalnych rozmowach z niemieckim ministrem finansów, ten miał zapewnić go o swoim wsparciu w kwestii interwencyjnych zakupów na rynku długu w zamian za zobowiązania do kolejnych reform.

Tyle, że chwilę później agencje poinformowały o potencjalnych problemach hiszpańskiego rządu w rozmowach z przedstawicielami regionów – mocny sprzeciw w kwestii kolejnych cięć wydatków mieli zgłosić przedstawiciele Katalonii i Andaluzji. To pokazuje, iż sytuacja w Hiszpanii może być o wiele bardziej skomplikowana, niż to się może wydawać, co oczywiście nie jest pozytywną informacją. Kwestia potencjalnych interwencji na rynku długu znów staje pod znakiem zapytania, zwłaszcza na dzień przed wyczekiwaną decyzją Europejskiego Banku Centralnego.

EURUSD – Rynek nie będzie w stanie utrzymać się na długo powyżej 1,2330
Wprawdzie w krótkim okresie większe ryzyka widać w potencjalnym rozczarowaniu jutrzejszym komunikatem ECB, niż dzisiejszą decyzją FED, ale nie zmienia to faktu, iż potencjał do zwyżki EUR/USD jest już dość ograniczony. W kalendarzu mamy jeszcze dane z USA (ADP o 14:15, PMI o 14:58 i ISM o 16:00), które będą jednak przykryte przez wieczorny komunikat FED (20:15). Analiza techniczna pokazuje, że rynek ma duże problemy ze sforsowaniem oporu na 1,2330. Gdyby do tego doszło, to silna strefa jest już ulokowana na 1,2360-90. Tym samym z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, iż jesteśmy blisko szczytu, a druga połowa tygodnia upłynie pod znakiem spadków – celem na piątek jest strefa 1,2150-70, bądź nawet zejście niżej.

Marek Rogalski