Symboliczne zwyżki notowane we wtorek na większości parkietów zgasły po publikacji danych makroekonomicznych, wskazujących na pogarszanie się sytuacji gospodarek strefy euro i amerykańskiej.

Odbicie po spadkach z poprzednich dwóch dni nie przychodziło na warszawskim parkiecie łatwo. Byki zaczęły handel nieśmiało i niemal od razu musiały odpierać atak podaży. Nasze główne indeksy na otwarciu zyskiwały po około 0,1 proc. W trakcie pierwszej godziny WIG20 zepchnięty został poniżej 2100 punktów, tracąc 0,6 proc. Po tym tąpnięciu nastąpiła faza powolnego odrabiania strat. Przed południem indeksowi udało się wyjść nad kreskę, a wkrótce po tym, pójść jeszcze kilka punktów w górę, około 0,3 proc. powyżej poniedziałkowego zamknięcia. Zbyt wielkiej pomocy nasze byki ze strony Paryża czy Frankfurtu nie miały.

W gronie blue chips liderami spadków były zniżkujące przed południem po 2 proc. akcje Boryszewa i KGHM. Później skala spadku walorów miedziowego kombinatu zmniejszyła się do niecałych 1,5 proc. Mniej więcej tyle samo traciły papiery BRE, Lotosu i Pekao. Poniedziałkową ponad 5 proc. przecenę odrabiały akcje Tauronu, rosnąc o 2 proc. O ponad 2,5 proc. w górę szły papiery Kernela. Akcjonariusze pozostałych ukraińskich spółek z branży rolno-spożywczej nie mieli jednak powodów do zadowolenia, bo notowały one spadki sięgające od 1 do 3 proc. Pod koniec dnia o ponad 2,5 proc. w górę szły akcje GTC.

Na szerokim rynku uwagę zwracał prawie 11 proc. spadek notowań akcji Polimeksu, które zniwelowały tym samym w całości poniedziałkowy wyskok. W przypadku tej spółki rosną obawy, czy będzie w stanie porozumieć się z wierzycielami w sprawie odroczenie terminów spłat należności. Zniknęła też poniedziałkowa siła większości pozostałych firm z branży budowlanej. Walory PBG taniały o 12 proc., a Hydrobudowy o 7 proc.

W Paryżu, Frankfurcie i Londynie byki także nie miały sił do odrabiania strat. Wszystkie trzy główne indeksy przez większą część dnia przebywały w okolicach poziomów z poniedziałkowego zamknięcia, odchylając się od niego o zaledwie kilka dziesiątych procent. Nadal trwała przecena na giełdach państw najbardziej zagrożonych kryzysem. W Madrycie indeks tracił ponad 3 proc., w Mediolanie spadek sięgał 2 proc.

Seria złych danych makroekonomicznych oraz spadkowy początek handlu na Wall Street pogrzebały szansę na niewielkie choćby odreagowanie ostatniej przeceny. Wskaźniki aktywności gospodarczej w strefie euro i w amerykańskim przemyśle okazały się gorsze niż się spodziewano. Indeks Fed z Richmond spadł z minus 3 do minus 17 punktów. Niewielką pociechę stanowił wzrost indeksu cen nieruchomości o 0,8 proc. Reakcją na te dane były spadki indeksów za oceanem oraz na głównych parkietach europejskich.

WIG20 zyskał ostatecznie 0,64 proc., WIG wzrósł o 0,56 proc., mWIG40 o 0,44 proc., a sWIG80 o 0,41 proc. Obroty wyniosły 611 mln zł.

Roman Przasnyski