Poranny, wtorkowy handel przynosi nieznaczne umocnienie polskiej waluty na rynku. Złoty wyceniany jest następująco: 4,1845 PLN za euro, 3,4071 PLN wobec dolara amerykańskiego oraz 3,4833 PLN względem franka szwajcarskiego.

Rentowności polskiego długu pozostają w rejonie 6-letnich minimów i wynoszą 4,905% w przypadku instrumentów 10-letnich.

W trakcie wczorajszego handlu złoty minimalnie zyskał kontynuują powolną aprecjację w kierunku 4,17 EUR/PLN. Mała skala ruchu wynikała w dużej mierze z sytuacji kształtującej się na rynku eurodolara, który nieznacznie wzrósł na fali oczekiwań związanych z dzisiejszym wystąpieniem Bena Bernanke przed Senacką Komisją Bankową. Złoty pozostaje blisko 2-miesiecznych szczytów ponieważ inwestorzy liczą, iż wczorajsze trzecie z kolei gorsze dane dotyczące sprzedaży detalicznej skłonią przewodniczącego FED do zajęcia bardziej gołębiego stanowiska i potwierdzenia QE3, co przełożyłoby się na wzrost notowań bardziej ryzykownych aktywów.

Równocześnie wydaje się, iż w świetle trwającej Operation Twist na trzecią rundę luzowania ilościowego przyjdzie nam jeszcze poczekać, a sam Ben Bernanke ograniczy się do tradycyjnego sformułowania o „kruchości” wzrostu w USA, znaczących czynnikach ryzyka i gotowości do podjęcia niestandardowych działań. Warto jednak pamiętać, iż negatywne nastroje po publikacji minutes z ostatniego posiedzenia FOMC sugerują, że jedynie bezpośrednia deklaracja możliwości zainicjowania QE3 odebrana zostałaby niezwykle pozytywnie. W przypadku retoryki zakładającej dalsze luzowanie w Stanach Zjednoczonych należy liczyć się z możliwym wzrostem notowań ryzykownych aktywów na rynku, na czym pośrednio skorzystałby również złoty schodząc najprawdopodobniej w rejon 4,15-4,16 EUR/PLN.

W dalszym ciągu notowania polskiej waluty wspierane są przez wycenę polskiego długu, gdzie rentowności 10-letnich obligacji pozostają przy 6-letnich minimach. Polskie instrumenty dłużne nabywane są przede wszystkim przez kapitał zagraniczny, który ma nadzieje, iż status relatywnego bezpieczeństwa przy atrakcyjnym oprocentowaniu (4,5-5%) zostanie utrzymany.

Równocześnie wyraźne pozytywne różnicowanie się wyceny złotego na tle koszyka Europy Środkowo – Wschodniej nie idzie z aktualnymi wydarzeniami politycznymi mającymi miejsce w Rumunii czy na Węgrzech. Rumuński Lej pogłębił historyczne minima na fali obaw związanych z możliwą destabilizacją polityczną, a w przypadku forinta inwestorzy wyczekują rozpoczęcia zaplanowanych na dzisiaj negocjacji z MFW/UE. Szczęśliwie ostatnie miesiące przyniosły zbliżenie percepcji nt. złotego w kierunku korony czeskiej, a więc waluty traktowanej jako bezpieczna przystań w koszyku. W konsekwencji złoty nie reaguje już tak nerwowo na wydarzenia w regionie jak miało to miejsce jeszcze pół roku temu.

W trakcie dzisiejszej sesji poznamy dane publikowane przez GUS dotyczące przeciętnego zatrudnienia (oczek. 0,3% r/r) i wynagrodzenia (oczek. 3,5% r/r) w sektorze przedsiębiorstw w czerwcu. Wydaje się jednak, iż po podwyższonym odczycie inflacyjnym zaprezentowanym w poprzednim tygodniu, figury publikowane za czerwiec nie będą stanowiły istotnego punktu odniesienia dla RPP z uwagi na fakt, iż obarczone są wysokim poziomem czynnika jednorazowego w postaci zakończonego Euro 2012.
Dużo ważniejszym dla złotego będą dzisiejsze dane płynące z szerokiego rynku.

Poza wystąpieniem Bena Bernanke (godz. 16:00) zaprezentowanym powyżej kluczowy będzie dzisiejszy odczyt indeksu instytutu ZEW (oczek. -20pkt) dla gospodarki niemieckiej. Poprzedni odczyt przyniósł negatywną niespodziankę dla rynku (oczek. 4 pkt, publikacja na poziomie -16,9 pkt), stąd wydaje się, iż poziom pesymistycznych nastrojów wokół wspólnej waluty się utrzymuje. Dodatkowo po ostatnich problemach legislacyjnych z ESM w Niemczech, inwestorzy czekają na czwartkowe doniesienia dotyczące głosowania w Bundestagu nad pakietem pomocowym dla Hiszpanii.

Z technicznego punktu widzenia wydaje się, iż konsekwentnie umocnienie złotego w ciągu ostatnich kilkunastu sesji dotarło do znaczącej bariery 4,16-4,17 EUR/PLN, której przebicie zależeć będzie przede wszystkim od sytuacji na szerokim rynku, gdzie inwestorzy niechętnie spoglądają na wspólną walutę i szansy na osłabienie dolara należy upatrywać po raz kolejny w retoryce szefa FED.

Konrad Ryczko