Po spotkaniu Rady Prezesów EBC, które miało miejsce 6 czerwca Prezes Draghi nieopatrznie stwierdził, że „kilku członków” nawoływało do obniżenia stóp procentowych. Słowa te skłoniły rynek do założenia, że stale pogarszający się krajobraz gospodarczy w strefie euro zmusi EBC do zajęcia się tym tematem na czwartkowym spotkaniu.

Jednak moim zdaniem jest całkiem prawdopodobne, że to rychło nie nastąpi. Rada będzie się obawiała, że potencjalne szkody jakie mogą wyrządzić bliskie zeru stopy procentowe na normalnie działającym międzybankowym rynku pieniężnym są znacznie większe niż marginalne korzyści jakie może przynieść minimalne obniżenie stóp procentowych. W końcu po ostatnich obniżkach stóp procentowych i zastrzykach kapitałowych EBC, stopy procentowe, które faktycznie mają znaczenie, np. 3-miesięczny Euribor, spadły znacznie poniżej głównej stopy refinansowania.

Jak sam Prezes Draghi powiedział w czerwcu „Sygnały cenowe w tej sytuacji mają stosunkowo ograniczone skutki bezpośrednie”, a „kontekst, o którym mówimy to ograniczenia w zakresie płynności i napięcia na rynkach finansowych sprawiające, że człowiek w tym nowym kontekście musi docenić skuteczność konwencjonalnych środków”.

Po spotkaniu nie spodziewam się również żadnych dalszych „niestandardowych” środków, takich jak LTRO. Przytaczając wcześniejszy komentarz Prezesa Draghi: „nie sądzę, żeby było właściwe, aby polityka monetarna swoim działaniem wypełniała brak działania innych instytucji”. Chociaż szczyt UE z 28 i 29 czerwca z pewnością przyczynił się do pewnych postępów to EBC chce znacznie więcej prawdopodobnie chciałby „królewskiego pokera” obejmującego unię bankową, ekonomiczną, fiskalną i polityczną.

Niech cię zatem nie dziwi, że EBC nie podejmie żadnych działań aż UE nie dotrzyma słowa i nie przygotuje „planu dla planu”, o którym była mowa po zakończeniu szczytu z 28 i 29 czerwca.

Nick Beecroft, analityk Saxo Bank