WIG20 od dwunastu sesji siedmiokrotnie próbował wyrwać się powyżej 2270-75 punktów. Może dziś się powiedzie. Udający się na jednodniowy urlop Amerykanie zostawili nam dobre nastroje i wolną rękę.

Trwające od 19 czerwca zmagania WIG20 z trwałym i wyraźnym pokonaniem poziomu 2270-2275 punktów z pewnością niebawem się zakończą. Tak długie "trawienie" tego poziomu może świadczyć o równowadze sił. Jednak równowaga ta jest równie marna, jak obroty jej towarzyszące. Po drugie, takie zabawy zwykle źle się kończą dla byków, o ile nie otrzymują one istotnego wsparcia, na przykład w postaci dobrych danych.

Na dobre wieści z gospodarki trudno liczyć. Ale można śmiało obstawiać co najmniej obniżenie stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny. I to właśnie zdają się robić od kilku dni inwestorzy, nie tylko na rynkach akcji. O niedawnych zmartwieniach, dotyczących kondycji globalnej gospodarki szybko zapomniano na rynkach surowcowych. Od 22 czerwca ropa naftowa zdrożała o 12 proc., a najmocniejsza faza tej zwyżki miała miejsce w chwili, gdy zaczęto mówić o luzowaniu polityki pieniężnej.

Sytuacja robi się coraz ciekawsza. Jeśli wszyscy są przekonani o tym, że EBC zadziała, to co zrobią, gdy stopy pójdą w dół (o tym co zrobią, jeśli to się nie stanie, lepiej nie myśleć)? Zasada "kupuj plotki, sprzedawaj fakty" sprawdza się tak często, że zamiast początku letniego rajdu możemy mieć realizację zysków. Jednak nadzieje na rajd może podtrzymywać oczekiwanie na ruch Fed. Tu nie ma pewności, czy nastąpi ciąg dalszy ilościowego luzowania i czy decyzja zapadnie już na najbliższym posiedzeniu. Brak pewności, tym bardziej przemawia za zastosowaniem przez część inwestorów wspomnianej zasady. Lipiec może więc upłynąć pod znakiem kupowania plotek, czyli wzrostu indeksów, dając zarazem satysfakcję zwolennikom letnich rajdów.

Wiele zależeć będzie od sytuacji na amerykańskim rynku pracy, z którą zapoznamy się w piątek. Wczorajsze informacje o wzroście zamówień przemysłu oraz na dobra trwałego użytku okazały się znacznie lepsze niż oczekiwano. Dzięki temu indeksy na Wall Street poszły w górę po około 0,6 proc.

Dziś czeka nas seria danych o kondycji sektora usług. W Chinach wskaźnik aktywności spadł z 54,7 do 52,3 punktu. Oczekuje się jego niewielkiego pogorszenia w Niemczech i minimalnej poprawy w strefie euro. Opublikowane też zostaną ostateczne dane dotyczące tempa wzrostu europejskiej gospodarki oraz o dynamice sprzedaży detalicznej. Szacuje się, że PKB strefy euro zmniejszył się w pierwszym kwartale o 0,1 proc. Oczekiwania wobec sprzedaży detalicznej są optymistyczne. Mimo, że handel będzie się toczył bez świętujących Dzień Niepodległości Amerykanów, sesja wcale nie musi więc być nudna.

Emocji nie było w Azji. Drugi dzień z rzędu indeksy na większości tamtejszych parkietów zmieniają się po zaledwie kilka dziesiątych procent. I na większości szły dziś w górę.

Roman Przasnyski