Za nami tydzień osłabienia złotego. Mimo iż polska waluta straciła bardzo niewiele, taki kierunek na pozór może wydawać się dziwny mając na uwadze fakt, iż w poniedziałek rynki rozpoczęły pracę od dobrych informacji z Grecji. Na greckiej polityce nie kończą się jednak problemy ani Europy, ani globalnej gospodarki. Coraz bardziej jaskrawe symptomy spowolnienia to na tę chwilę główne zagrożenie dla złotego.

Mimo, iż w ubiegły piątek wszystkie oczy zwrócone były na Grecję, na chwilę obecną praktycznie o niej się nie mówi. Proeuropejska Nowa Demokracja wygrała wybory parlamentarne, a układ sił pozwolił jej na utworzenie koalicji. Dla rynków są to naturalnie bardzo dobre wiadomości – każdy inny wynik oznaczałby bowiem ogromną niepewność i ryzyko chaosu nie tylko w greckiej polityce, ale także systemie bankowym. Jednak warto zwrócić uwagę, iż rynki finansowe dyskontowały pozytywny scenariusz już w tygodniu poprzedzającym wybory.

Rynki wyczekiwały także posiedzenia Fed, co przekładało się na wzrosty cen akcji i umocnienie złotego. Inwestorzy liczyli jednak na zbyt wiele. Fed przedłużył co prawda operację Twist, jednak nie należy oczekiwać aby istotnie pomogła ona gospodarce. Tym niemniej wyczekiwanie na działania banków centralnych sprawiło, iż rynki zignorowały całą litanię słabych danych makroekonomicznych, poczynając od kolejnego sygnału spowolnienia w Chinach, przez solidarnie słabe dane z Niemiec (indeks Ifo, indeksy PMI, indeks ZEW), na gorszych danych z USA kończąc. Dopiero opublikowany wczoraj indeks Fed z Filadelfii sprowokował negatywną reakcję rynku, ale i tak poziomy, które obserwujemy, nie korespondują z informacjami, które napływają z gospodarek.

Krajowe dane nie miały większego wpływu na notowania. Pozytywnie zaskoczył dane o produkcji przemysłowej, choć było to tylko +4,6% R/R (rynek oczekiwał jedynie 2,5%, nasza prognoza zakładała 3,8%). Słabe były natomiast dane z rynku pracy – dynamika wynagrodzeń (3,8% w skali roku) nadal oscyluje w granicach inflacji, zaś zatrudnienia pozostała na niskim poziomie +0,3% R/R. Ogólnie dane te wpisują się w scenariusz spowolnienia gospodarczego, a seria słabych danych z Niemiec sugeruje, iż kolejne miesiące przyniosą pogorszenie tego obrazu. Już w drugim kwartale wzrost może być zauważalnie niższy niż 3%.

W piątek złoty odrabia czwartkowe straty na fali spekulacji, iż EBC znów kupuje włoskie i hiszpańskie obligacje. Te spekulacje sprawiły, iż rentowność hiszpańskich 10-latek obniżyła się z 7,20 do 6,50%, a zatem bardzo znacząco. Nawet jednak, jeśli te plotki potwierdzą się, powrót EBC na rynek może zapewnić jedynie krótkotrwałą poprawę. Bardziej istotne wydaje się to, że na chwilę obecną nie ma perspektyw na poprawę sytuacji makro. A to oznacza, iż czerwcowe odreagowanie nie będzie zapewne wstępem do wakacyjnej hossy, zaś złoty w kolejnych tygodniach będzie słabszy. W piątek o godzinie 15.30 kurs EURPLN wynosił 4,2470, USDPLN 3,3760, CHFPLN 3,5360 zaś GBPPLN 5,2690.

dr Przemysław Kwiecień; Główny Ekonomista X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.