Po wczorajszym zatrzymaniu zwyżek na GPW, dzisiejsza sesja miała przynieść odpowiedź czy pojawi się chęć do realizacji znacznych zysków ze zwyżek indeksu krajowych blue chipów odnotowanych od początku EURO 2012. Otóż żadnej chęci do realizacji zysków nie było, a względna siła krajowego parkietu nadal była łatwo zauważalna.

Kiedy wczoraj wieczorem na rynek napłynęły informacje o redukcji ratingu Hiszpanii przez dwie agencje ratingowe, wiadomo było że notowania europejskich parkietów będą pod dalszą presją podaży. Najpierw jeszcze w trakcie amerykańskiej sesji sławna od niedawana agencja Egan-Jones obniżyła rating Madrytu z już spekulacyjnego poziomu B do CCC+. Po zamknięciu Wall Street Moody’s dokonał podobnego ruchu redukując swoją ocenę o trzy stopnie z A3 do Baa3, czyli poziomu tuż nad ratingiem spekulacyjnym. Początkowo informacje te nie wywoływały większej presji podaży, ale krótko po neutralnym otwarciu na większości europejskich parkietach zagościły spadki. Przeszkadzało oczekiwanie na dzisiejszą aukcję włoskich obligacji.

Sama włoska oferta opiewała na kwotę od 2,75 mld euro do 4,5 mld euro. Sprzedano obligacje za 4,5 mld euro. Rentowności najważniejszych 3-letnich obligacji wzrosły z 3,91% w połowie maja do 5,3 obecnie. Oprocentowanie na rynku wtórnym było nieco wyższe i wynosiło 5,42%, czyli sprzedaż pełną porażką nie była. Relacja popytu do podaży wyniosła 1,6, czyli nieco więcej niż poprzednio, ale zawdzięczaliśmy to niewielkiej ofercie najważniejszej serii obligacji trzyletnich.

Tym niemniej krótko po aukcji wyznaczone zostały minima dnia i dalej rynki już nie chciały spadać. W delikatnych i kruchych zwyżkach nie przeszkodziły nawet gorsze od oczekiwań dane z USA. Okazało się bowiem, że cotygodniowa ilość wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wzrosła o 6 tys. do poziomu 386 tys. wobec oczekiwań lekkiego spadku. Najdynamiczniej, gdyż aż o 10%, odbijała giełda w Atenach. We wzrostach pomagały nieoficjalne sondaże, które wskazały Nową Demokrację jako zwycięską partię w niedzielnych wyborach. Co ciekawe podobna gra nie była widoczna na innych parkietach. Inwestorzy jednocześnie z zimną krwią podchodzili do chwilowego przekroczenia przez rentowności hiszpańskich obligacji kluczowego poziomu 7%. Ostatecznie dzięki udanemu początkowi notowań na Wall Street większość europejskich parkietów dzień zakończyła tak jak zaczęła, a więc neutralnie.

Jedynie w Mediolanie i Madrycie optymizm był nieco większy i zanotowano zwyżki po ok. 1,5%.

Na GPW cała sesja upłynęła więc pod znakiem kontynuacji wczorajszego zatrzymania zwyżek, ale jednocześnie dalej była widoczna siła krajowego rynku na tle indeksów zachodnioeuropejskich. Narysowaliśmy kolejną świeczkę świadczącą o równowadze sił popytu i podaży. Równocześnie pamiętajmy, że za siłą rynku mogą stać wygasające jutro kontrakty. Oznacza to, że handel w przyszłym tygodniu nabiera nowego znaczenia. Oprócz trawienia greckich wyborów, przyjdzie się nam bowiem zmierzyć się z kondycją parkietu już bez pomocy czerwcowego kontraktu.

Łukasz Bugaj