Jakkolwiek byśmy nie oceniali wartości utrzymania greckiego członkostwa w strefie euro, to jednak niezmiennie ewentualność opuszczenia wspólnoty przez jakikolwiek kraj jest uważane obecnie za najsilniejszy (obok sytuacji w Hiszpanii) czynnikiem ryzyka dla Europy.

Stąd bezpośrednie zaadresowanie problemu Grecji na posiedzeniu G8 wsparło korekcyjne odreagowanie i osłabiło presję na dalsze risk off.

Niepewność dotycząca ostatecznych konsekwencji wyjścia Grecji ze strefy euro wciąż przysłania pojawiające się jednak głosy, iż takie rozwiązanie dla Europy nie musiałoby być bardziej kosztowne niż ewentualne jej pozostanie w strukturach (najczęściej te głosy mówią językiem niemieckim). Do czasu więc, kiedy Grexit będzie uznawany przez rynki jako ryzyko dla stabilności w Europie, wrażliwość na nadchodzące wyniki sondaży przedwyborczych może być duża, tym bardziej jeśli którakolwiek ze stron zyskiwać zacznie zdecydowane poparcie.

Po piątkowych badaniach wskazujących na powrót poparcia dla „starej” koalicji, poniedziałek ponownie dał przewagę lewicowej SYRIZIE. Zwracamy jednak uwagę, iż najbliższe dwa dni przyniosą rozmowy lidera owej anty-reformatorskiej partii z przedstawicielami Francji i Niemiec w poszukiwaniu rozwiązań dla Grecji. Wypowiedziane w weekend przez A.Tsipras’a „Let’s talk” do Europy przechyla nieznacznie prawdopodobieństwo na rzecz pozostania Grecji w strefie euro (ostatnia ankieta agencji Thomson Reuters potwierdza iż 14 na 22 dealerów rynku pieniężnego uważa, że Grecja nie opuści strefy euro do końca roku), stąd korekcie na rynku walutowym, towarzyszyła nieco mniejsza presja na rynku stopy procentowej w Europie i na świecie.

Nastroje pozostają jednak niesprzyjające i wyjątkowo wrażliwe na ewentualne rozczarowania płynące z europejskich szczytów, tym bardziej iż niepewnością obarczona jest nie tylko decyzja Grecji, ale także umiejętność osiągnięcia konsensusu przez europejskich przywódców. Niemieckie rentowności podążyły ścieżką wyznaczoną przez amerykańską krzywą, choć w niechęci do bardziej agresywnych ruchów 10-letni Bund oddalił się w najlepszym momencie dnia od piątkowego minimum zaledwie o 6 punktów. Zyski włoskich i hiszpańskich 10-letnich papierów skarbowych były jeszcze bardziej ograniczone, a obligacje krótkoterminowe zanotowały nawet dalsze wzrosty rentowności podążając za złowrogim schematem wypłaszczania krzywej.

Obok emisji euroobligacji, którą silnie wspiera Francja, a której wciąż sprzeciwiają się Niemcy, warta uwagi będzie próba rozwiązania problemów europejskiego sektora bankowego, a szczególnie wykorzystanie zasobów ESM do wsparcia hiszpańskich banków (co też było sugestią nowego francuskiego prezydenta, a czemu zgodnie z popołudniowymi informacjami, sprzeciwia się Hiszpania).

Jeśli nie na dokapitalizowaniu bezpośrednim (EFSF, jak również dopiero tworzący się ESM wciąż nie mają możliwości bezpośredniego dofinansowania banków) dyskusja prawdopodobnie skupi się na tworzeniu systemu zabezpieczeń dla całego europejskiego sektora bankowego (uwzględniając bezpieczeństwo prywatnych depozytariuszy z całej Europy), który nie podnosiłyby skali transferu ryzyka z sektora bankowego krajów peryferyjnych do obywateli Europy północnej, a funkcjonowanie takiego systemu nie generowałoby pokusy nadużycia nowej dla Europy funkcji pożyczkodawcy ostatniej instancji przez pozostałe kraje (ryzyko negatywnej motywacji tłumaczy również niechęć EBC do SMP).

Na tle odwilży w nastrojach globalnych, rentowności polskich obligacji zanotowały 3-5 punktowe spadki. Dzięki przełamaniu niedługo po otwarciu sesji strefy 5,45%, DS1021 spadla na koniec sesji poniżej poziomu 5,43%. Zyskom wzdłuż krzywej towarzyszyły spadki IRS, stąd sytuacja na asset swapach pozostaje niezmieniona wzdłuż całej krzywej. Publikacja danych o produkcji i PPI nieznacznie tylko odbiegała od prognoz i nie miała wpływu na rynek stopy. Co interesujące, w ogólnym rozliczeniu sesji, spadły również stawki FRA (choć na początku krzywej obserwować można było nieznaczne wzrosty intraday). Polska krzywa pozostanie zakładnikiem oceny ryzyka w Europie.

Wieczorne sygnały płynące z krzywej amerykańskiej potwierdzają, że po korekcyjnym wzroście rentowności, należy oczekiwać ich stabilizacji w okolicach dolnych przedziałów zmienności. To wróżyć może próbę ponownego odreagowania w sektorze obligacji sektora 10-letniego, sugerując powrotne wystromienie krzywej. Niemniej jednak, dopóki nieprzychylne „nagłówki” nie pchną rentowności 10-letniego Bunda poniżej 1,40% i EUR/USD poniżej 1,26, zmienność i presja na polskie obligacje również powinna pozostać ograniczona.

Aleksandra Bluj