35 mld zł wpłynęło z bezpośrednich inwestycji zagranicznych w 2017 r. O połowę mniej niż rok wcześniej.
ZAGRANICZNE INWESTYCJE BEZPOŚREDNIE W POLSCE / Dziennik Gazeta Prawna
Najważniejszy powód tak słabego wyniku to widoczny proces dezinwestycji, odpływu kapitału zagranicznego, jaki nastąpił w niektórych branżach. Z danych NBP wynika, że był on szczególnie widoczny w handlu detalicznym. Bilans tego, co zagraniczni inwestorzy kupili i sprzedali w Polsce, wyniósł ponad 11 mld zł na minusie. Bank nie podaje szczegółów, ale można zakładać, że zdecydowała o tym jedna wielka transakcja w sektorze, czyli sprzedaż udziałów serwisu aukcyjnego Allegro. Jeszcze pod koniec 2016 r. zawarto umowę, na mocy której międzynarodowy koncern mediowy Naspers z siedzibą w RPA miał się pozbyć akcji Allegro za 3,25 mld dol. Transakcję przeprowadzono zapewne już w 2017 r. i to ona zaważyła w zestawieniu BIZ.
Innym przykładem dezinwestycji jest repolonizacja banku Pekao SA. Włoski UniCredit sprzedał pakiet akcji na rzecz PZU i Polskiego Funduszu Rozwoju za 10,6 mld zł. To dlatego inwestorzy z Włoch byli w czołówce zestawienia podmiotów opuszczających nasz rynek. Odpływ netto wyniósł 8,4 mld zł.
Odpływ zagranicy widać było też w energetyce. Wartość kapitału, który się z niej wycofał, to 5,2 mld zł. Można wiązać to z transakcją, jaką Polska Grupa Energetyczna przeprowadziła z francuskim EDF. Francuzi sprzedali PGE swoje aktywa (kapitałowe i dłużne) za ponad 4,5 mld zł.
Bilans całego roku w napływie bezpośrednich inwestycji zagranicznych był jednak dodatni. To 34,7 mld zł na plusie, znacznie mniej niż w 2016 r. (61,8 mld zł). To najgorszy wynik od 2013 r., kiedy to zagranica zainwestowała u nas 11,4 mld zł netto. Aleksander Łaszek, ekonomista z Forum Odpowiedzialnego Rozwoju, zwraca uwagę, że w przeliczeniu na procent PKB ubiegłoroczny napływ inwestycji do Polski był mniejszy niż średnio w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. – Nie traktowałbym tego jako sygnału alarmowego, bo zadziałało kilka czynników jednorazowych, ale na pewno jest to ostrzeżenie. W państwach regionu, licząc bezpośrednie inwestycje zagraniczne w relacji do PKB, cały czas był wzrost, u nas spadek – mówi Łaszek. Według niego zagranicę może zniechęcać polityka rządu, w tym niechętna kapitałowi z zewnątrz retoryka władz. Jak mówi, BIZ w tym roku mogą być większe niż w poprzednim, na co wskazują publikowane pierwsze dane. Ale wszystko zależy od tego, jak będzie to wyglądało na tle regionu. – Jeśli wzrost będzie w całej Europie Środkowo-Wschodniej, to będzie znaczyć, że mamy do czynienia z efektem koniunkturalnym, a nie skutkiem polityki wewnętrznej. Przyciąganie zagranicznych inwestycji można łatwo uzyskać, dając inwestorom wiele zachęt, ale nie będzie to oznaczać, że polityka gospodarcza i klimat do inwestowania są dobre – mówi ekonomista FOR.
Marcin Czaplicki, ekonomista PKO BP, uważa, że nie ma co bić na alarm po danych z 2017 r., bo wpływ zdarzeń jednorazowych na wynik był bardzo duży. – Po pierwsze, już widzimy w częściej publikowanych danych o bilansie płatniczym, że inwestycje bezpośrednie znowu solidnie rosną. Po drugie, perspektywy ich wzrostu nie są złe, co widać w szacowanej przez UNCTAD, czyli komórkę ONZ, wielkości zapowiadanych inwestycji typu greenfield, zarówno pod względem liczby, jak i wolumenu. Wolumen daje obecnie Polsce drugie miejsce w Unii, wyprzedziliśmy nawet Niemcy – mówi Czaplicki. I dodaje, że takie inwestycje są szczególnie pożądane, bo cechuje je największa stabilność i długoterminowy charakter, a często większa innowacyjność.
– Towarzyszy im też wyższy efekt mnożnikowy, to jest, aby wybudować od nowa zakład, konieczne jest poczynienie dodatkowych inwestycji, np. infrastrukturalnych, oraz zatrudnienie podwykonawców – podkreśla ekonomista PKO BP.
Niezależnie od tego, czy spadek napływu zagranicznych inwestycji jest początkiem dłuższego trendu czy anomalią, nie ulega wątpliwości, że spowodował on zmniejszenie dochodów zagranicy z jej polskich aktywów. Zwłaszcza tych transferowanych do innych krajów. Zyski z zagranicznych inwestycji bezpośrednich w Polsce wyniosły w zeszłym roku 79,2 mld zł. To suma o ponad 10 proc. mniejsza niż ta, którą zagranica uzyskała w 2016 r. Ostatni spadek był w 2012 r., ale był on dużo mniejszy, bo wyniósł niecałe 0,2 proc.
Niższe dochody to mniej dywidend. W 2017 r. łącznie za granicę z tego powodu trafiło 31,8 mld zł, czyli o 3,6 mld zł mniej niż rok wcześniej. Za to zwiększyły się reinwestowane zyski, wyniosły 38 mld zł, o około 800 mln zł więcej.
– To, że maleją dywidendy, a rosną reinwestowane zyski, jest dobre dla polskiej gospodarki. Skala bezpośredniego wyprowadzania pieniędzy z Polski maleje, za to większa część wypracowywanych zysków jest tu ponownie inwestowana, a to co do zasady sprzyja wzrostowi gospodarczemu. Wartość majątku zagranicznych inwestorów rośnie, ale tenże majątek pracuje na zwiększanie potencjału polskiej gospodarki – podkreśla Marcin Czaplicki.