Nowojorskie giełdy zakończyły poniedziałkową sesję na solidnych plusach po obiecujących, choć mało konkretnych rozmowach handlowych USA-Chiny. Liderami zwyżek były spółki przemysłowe, najbardziej narażone na negatywne skutki ewentualnych karnych ceł.

Dow Jones Industrial na zamknięciu wzrósł o 1,21 proc. i wyniósł 25 013,29 pkt. S&P 500 zyskał 0,74 proc. i wyniósł 2733,01 pkt. Nasdaq Comp. zwyżkował zaś 0,54 proc., do 7394,04 pkt.

W centrum uwagi rynków w poniedziałek pozostawały kwestie handlowe na linii USA-Chiny.

Oba kraje porozumiały się ws. zmniejszenia chińskiej nadwyżki w handlu ze Stanami Zjednoczonymi - wynika ze wspólnej deklaracji opublikowanej w sobotę. Pekin zgodził się na zwiększenie surowców energetycznych i produktów rolnych.

Nie padły przy tym konkretne kwoty, o ile miałby wzrosnąć chiński import z USA ani jak szybko to nastąpi. USA oczekują od Pekinu obniżenia nadwyżki o 200 mld USD, czyli o 2/3.

Wspólny komunikat mgliście odnosi się również do kwestii ochrony praw własności intelektualnej ("obie strony przywiązują najwyższą wagę" do ich ochrony) oraz nie dotyka tematu wspierania przez Pekin sektora high-tech kosztem zagranicznych firm, co jest jednym z głównych zarzutów Waszyngtonu.

Negocjacje handlowe mają być kontynuowane. 22 maja upływa termin publicznych konsultacji ws. nałożenia przez USA 25-proc. ceł na chiński import o wartości 50 mld USD.

Inwestorzy w USA pozytywnie przyjęli spadek napięć w relacjach handlowych USA-Chiny. W czołówce wzrostów na S&P 500 znajdowały się spółki przemysłowe i technologiczne, które mocno straciłyby na ograniczeniu wolumenu światowego handlu. Micron i Boeing zyskiwały po ok. 4 proc., AMD, Caterpillar i GE po 2,5-3 proc.

W ostatnich tygodniach informacje o możliwym pozytywnym rozwiązaniu sporu handlowego między USA a Chinami powodowały gwałtowne ruchy głównych indeksów na Wall Street w górę. Potem indeksy równie szybko zniżkowały w momencie, gdy wśród inwestorów przeważały obawy, że porozumienie może okazać się niemożliwe.

"Nie leży w interesie kogokolwiek, żeby napięcia się zwiększały" - uważa Caroline Simmons, zastępca szefa działu inwestycji w UBS Wealth Management. Dodała, że zamieszanie wokół sporów między USA a Chinami to tylko hałas, a w w średnim terminie inwestorzy będą patrzyli na fundamenty makro i wyniki spółek.

Analitycy zwracają jednak uwagę, że chociaż globalna gospodarka ciągle rośnie, a wyniki spółek w pierwszym kwartale były mocne, to giełdy na świecie od początku tego roku znajdują się w trendzie bocznym. Część inwestorów obawia się bowiem, że gospodarka na świecie osiągnęła już swój szczyt konunktury.

W poniedziałek zwyżkowały wszystkie spółki z grupy FAANG. Analitycy Goldman Sachs ocenili w weekendowej nocie, iż duże fundusze hedgingowe dokonują rotacji w kierunku spółek cyklicznych kosztem FAANG.

Baryłka WTI w dostawach na czerwiec w Nowym Jorku jest wyceniana po 71,7 USD - wyżej o 0,6 proc. Brent w dostawach na lipiec w Londynie bez zmian na poziomie 78,5 USD za baryłkę.

Oprócz napięć na linii USA-Iran i zniżkujących globalnie zapasów (dzięki ścisłemu przestrzeganiu porozumienia OPEC+) rynek ropy stoi przed kolejnymi wyzwaniami podażowymi.

Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) prowadzi rozmowy z głównymi światowymi producentami ropy i spodziewa się, że wypełnią oni ewentualne braki wenezuelskiego i irańskiego surowca na rynku - powiedział w poniedziałek Fatih Birol, prezes IEA. Po jego słowach ropa oddała wcześniejsze ok. 1-proc. zwyżki.

Wenezuela, która już boryka się z kryzysem gospodarczym, skutkującym ograniczeniem wydobycia w tym kraju, stoi przed widmem szerokich sankcji na sektor naftowy ze strony USA, po wygranej w wyborach prezydenckich przez Nicolasa Maduro. Obserwatorzy wskazują, że wybory zostały sfałszowane.