Ostatni raz tak drogo na stacjach było latem 2015 r. I niewiele wskazuje na to, by olej napędowy i benzyna E95 szybko staniały.
Drożejąca ropa podnosi ceny benzyny na stacjach / Dziennik Gazeta Prawna
– Wzrost cen na rynku hurtowym wyhamował w ostatnich dniach, ale nie na wszystkich stacjach wcześniejsze podwyżki zostały już uwzględnione. Jako pierwsze zrobiły to placówki należące do największych koncernów i na nich 5 zł za litr benzyny E95 i oleju napędowego można było zaobserwować już w zeszłym tygodniu. Na prywatnych stacjach ceny dostosowują się nieco wolniej, ale obecnie także na nich 5 zł już zostało przekroczone. Co nie znaczy, że nie znajdziemy stacji, na których zapłacimy taniej – mówi Urszula Cieślak z BM Reflex.
Ostatni raz tak drogo płaciliśmy przy dystrybutorach latem 2015 r. Głównym powodem, dla którego rachunki kierowców za paliwo są tak wysokie, jest drożejąca w ostatnim czasie ropa naftowa. W tym roku cena gatunku Brent poszła w górę już o 16 proc. Poniedziałkowa sesja zaczęła się na rynku w Londynie spadkami cen, ale około południa notowania zaczęły rosnąć, ponownie przekraczając 77 dol. za baryłkę. To najwyższy poziom od ponad 3,5 roku.
Tak wysoka cena to efekt wycofania się prezydenta USA z porozumienia nuklearnego z Iranem. Przed tygodniem Donald Trump zapowiedział ponowne nałożenie sankcji, co może utrudnić Iranowi sprzedaż ropy naftowej, której kraj jest piątym producentem na świecie. Eksperci szacują, że w zależności od ostatecznego kształtu ograniczeń, dostawy z tego kraju spadną o 0,5–1 mln baryłek dziennie. Obecnie Iran eksportuje 2,6 mln baryłek dziennie. Decyzji amerykańskiego prezydenta o zerwaniu umowy z Iranem nie poparło pozostałych pięć krajów (Rosja, Chiny, Wielka Brytania, Francja, Niemcy), które były sygnatariuszami obowiązującej od stycznia 2016 r. umowy. W jej ramach Iran miał ograniczyć i poddać kontroli program nuklearny, a w zamian mógł handlować ropą naftową. Trump zapowiedział uruchomienie sankcji w listopadzie, dając czas firmom na wycofanie się z relacji gospodarczych z Iranem.
– Skuteczność ewentualnych sankcji nałożonych przez USA stoi pod znakiem zapytania. Stany Zjednoczone nie zaopatrują się w ropę w Iranie. Czy amerykański prezydent może zabronić ją kupować europejskim koncernom? Bez względu na to, jaka jest odpowiedź na to pytanie, już samo to, że podaż może spaść, jest wystarczającym pretekstem do wzrostu cen ropy – zwraca uwagę Cieślak.
Zwyżkę cen ropy napędza także rosnące napięcie na linii Iran–Izrael. W zeszłym tygodniu na terytorium Syrii miała miejsce największa konfrontacja zbrojna w historii tych dwóch państw.
Kiedy ropa drożała w zeszłym roku, polskich kierowców przed podwyżkami cen paliw chronił umacniający się złoty. Obecnie ten mechanizm nie działa, bo krajowa waluta traci na wartości względem dolara. W zeszłym tygodniu kurs dolara przekroczył poziom 3,6 zł i był najwyższy od pięciu miesięcy. Baryłka ropy naftowej kosztuje już 275 zł, najwięcej od listopada 2014 r. Równoległy wzrost cen ropy naftowej i spadek kursu złotego względem dolara sprawiały, że ceny paliw rosły niemal codziennie. W ciągu niecałych dwóch miesięcy etylina E95 i olej napędowy podrożały niemal 10 proc. Jak ocenia Urszula Cieślak, o rychłe odwrócenie niekorzystnych dla kierowców tendencji będzie trudno. Nie tylko ze względu na utrzymujące się geopolityczne napięcie na Bliskim Wschodzie, ale także z uwagi na zbliżający się sezon urlopowy, w którym tradycyjnie rośnie popyt na paliwa.