Poniedziałkowa sesja na Wall Street przyniosła dynamiczne odbicie i odrabianie strat po najgorszym tygodniu dla amerykańskich giełd od dwóch lat. Indeks Dow Jones zyskał na koniec dnia nieco ponad 400 punktów.

Dow Jones Industrial na zamknięciu wzrósł o 1,70 proc. do 24.601,27 pkt.

S&P 500 zyskał 1,39 proc. i wyniósł 2.656,00 pkt.

Nasdaq Comp. zwyżkował o 1,56 proc. do 6.981,96 pkt.

VIX, indeks obrazujący zmienność na giełdzie, spadł o 11,6 proc., do prawie 26 pkt.

Inwestorzy rzucili się w poniedziałek do kupna akcji, wykorzystując mocne spadki z poprzedniego tygodnia, gdy S&P 500 spadł o 5,16 proc. - najmocniej od 2 lat. Ostatnie spadki zakończyły najdłuższy w historii amerykańskiej giełdy okres 404 sesji pod rząd bez zniżek o 5 proc. od ostatniego szczytu.

Na "zdrową korektę" wskazała w niedzielę Christine Lagarde, szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

„Jeżeli porównać wyceny rynkowe sprzed tygodnia, korekta wyniosła mniej więcej 6-9 proc. Szczerze mówiąc, biorąc pod uwagę, gdzie znajdowały się ceny aktywów, czyli bardzo wysoko, naszym zdaniem jest to mile widziana korekta” – powiedziała Lagarde w niedzielę w CNBC.

Na szerokim rynku najlepiej radziły sobie sektor paliwowy, surowcowy i IT, a najgorzej nieruchomości.

Na drugim planie znajdowały się w ostatnich dniach wyniki spółek. Do poniedziałku około 340 przedsiębiorstw notowanych na S&P 500 podało swoje raporty kwartalne. Spośród tej grupy 77 proc. firm przebiło oczekiwania skorygowanego zysku na akcję, a 50 proc. zysku netto.

Wyniki kwartalne przedstawią w tym tygodniu m.in. TripAdvisor, Bombardier, Heineken, Michelin, PepsiCo, MetLife, Cisco, Credit Suisse, Nestle, Airbus, Allianz, Coca-Cola, Deere, Eni, Credit Agricole czy Campbell Soup.

Ekonomiści wskazują, że do ostatniej przeceny na rynku akcji przyczyniły się rosnące oczekiwania inflacyjne, co pcha w górę stopy procentowe. Do tej pory inwestorzy nie przejmowali się rosnącymi rentownościami długu, mając na uwadze mocny, szeroko zakrojony wzrost gospodarczy w wielu regionach świata – obecnie uwaga przesunęła się na pro-inflacyjne owoce tego wzrostu.

Dochodowość 10-letnich Treasuries w poniedziałek po południu spada o 2 pb. do 2,83 proc., wobec wcześniejszych wzrostów o 3 pb. na 4-letnie szczyty 2,88 proc.

W poniedziałek po południu Biały Dom opublikował szczegóły 10-letniego planu infrastrukturalnego, który ma wpompować w amerykańską gospodarkę 1,5 bln USD w ciągu dekady. O 17.30 opublikowany zostanie wstępny zarys budżetu na rok fiskalny 2019 r.

Ze swojej strony rząd federalny zamierza przeznaczyć na infrastrukturę 200 mld USD. Biały Dom liczy, iż poprzez system zachęt i grantów kolejne 1,3 bln USD dołożą stany, samorządów lokalne oraz sektor prywatny. Celem pakietu ma być stworzenie strumieni dochodu dla lokalnych władz oraz uproszczenie procedur na szczeblu federalnym.

Administracja prezydencka, podobnie jak przy reformie podatkowej pozostawia Kongresowi ustalenie szczegółów oraz źródeł finansowania pakietu infrastrukturalnego.

Nie tylko rynek akcji "kupuje dołek" - baryłka WTI w dostawach na marzec w Nowym Jorku drożała nawet o 2,8 proc. do 60,3 USD. W ubiegłym tygodniu wycena ropy w Nowym Jorku spadła o 9,6 proc. (najmocniejsza tygodniowa zniżka od 2 lat).

Na rynku dominują obawy o wzrost podaży surowca w grupie producentów spoza OPEC i pozostałych sygnatariuszy porozumienia o ograniczeniu wydobycia ropy, które obowiązuje do końca 2018 r.(PAP)