Indeks WIG znalazł się wczoraj rano na najwyższym poziomie w historii. Ale później spadł.

67 933,05 pkt – oto nowy rekord Warszawskiego Indeksu Giełdowego. Na jego pobicie inwestorzy czekali ponad 10 lat. Najpierw był światowy kryzys finansowy, który doprowadził do gwałtownej przeceny akcji wcześniej drożejących na fali globalnego optymizmu. Potem – mozolne wdrapywanie się w górę przerywane przez drugą falę kryzysu, a później spadki kursów z drugiej połowy 2015 r. Dla posiadaczy krajowych akcji oczekiwanie na nowe rekordy było tym bardziej frustrujące, że od dłuższego czasu regularnie bite są rekordy notowań na zachodnich giełdach (S&P500 – główny indeks w Nowym Jorku – kolejne maksimum zanotował wczoraj; kilkanaście giełd było na najwyższych poziomach przynajmniej od roku).

Do sukcesu WIG w największym stopniu przyczynili się kontrolowani przez państwo liderzy swoich branż. W ciągu minionych 12 miesięcy za niemal jedną piątą zwyżki WIG odpowiada wzrost notowań PKO BP – największego banku w Polsce. Kolejne kilkanaście procent dodało umocnienie notowań paliwowego PKN Orlen. Trzecim co do znaczenia walorem, który wzmocnił WIG, jest Powszechny Zakład Ubezpieczeń. Na jego akcje przypadła jedna dziesiąta wzrostu całego indeksu liczącego niemal 400 spółek.

Wśród największych „hamulcowych” dla WIG pierwsze trzy miejsca zajmują spółki zagraniczne: węgierski paliwowy MOL, włoski bank UniCredit oraz ukraińska firma spożywcza Kernel. W ich przypadku przeszkodą dla wzrostu był w ostatnich miesiącach wysoki kurs złotego zmniejszający ich wycenę w naszej walucie.

Zdaniem Adama Maćkowiaka, analityka z Biura Maklerskiego BGŻ BNP Paribas, ten rok może przynieść zmianę. Największe firmy mogą stracić pozycję liderów. – Małe spółki, choć nie znajdują się w kręgu zainteresowania inwestorów zagranicznych, powinny być w tym roku silniejsze niż duże. Dla mniejszych firm kluczowe są inwestycje lokalnych funduszy czy inwestorów indywidualnych. W przypadku dużych kluczowe znaczenie mają inwestorzy zagraniczni – mówi. Na zwyżki notowań mniejszych spółek liczy duża część specjalistów z naszego rynku kapitałowego.

Nie zmienia to faktu, że dobre perspektywy ma cały rynek.

– Wzrost gospodarczy to argument za wzrostem kursów wszystkich spółek, ale zapewne nie wszystkich w jednakowym stopniu. Dla eksporterów znaczenie ma również kurs złotego, dla firm, które działają w obszarze surowców, ich notowania – zaznacza Maćkowiak.

Po tym, jak pobity został rekord, druga część wtorkowych notowań stała pod znakiem spadków. Kupujących przybyło pod koniec sesji i w porównaniu z poniedziałkowym zamknięciem WIG wzrósł o 0,33 proc., do 67 529,39 pkt.