Deficyt budżetowy wyniesie w tym roku około trzydziestu paru miliardów złotych, a deficyt całego sektora finansów publicznych będzie oscylował wokół 50 mld zł; dochody z VAT w tym roku będą większe o 25 mld zł rok do roku - podał w poniedziałek wicepremier Mateusz Morawiecki.

"CIT za naszych poprzedników nie rósł. W tym roku po raz pierwszy urośnie powyżej 10 proc. i zobaczymy, jak sytuacja będzie się rozwijała w nadchodzących latach" - mówił wicepremier, minister rozwoju i finansów w programie "Gość Wiadomości" w TVP.

Pytany o perspektywę obniżki podatków, nawiązał do koncepcji MR utworzenia specjalnej strefy ekonomicznej na terenie całej Polski: "Na pewno ten CIT dla wielu, którzy inwestują, (...) chcemy, żeby cała Polska była jedną wielką strefą inwestycyjną w zależności od tego, jakie będzie bezrobocie w każdym z powiatów, będziemy proponowali też większe lub mniejsze ulgi podatkowe, a więc obniżki podatków".

Jak podkreślił, MF w dużym stopniu "znacząco utrudniło życie" karuzelom VAT-owskim. "Dzięki temu już mogę powiedzieć, że w tym roku będą większe dochody z VAT o 25 mld zł" - podał.

Wskutek tego - mówił - rząd - może sfinansować ogromne programy społeczne.

"Gdybyśmy nie mieli tych wielkich programów społecznych, z których ja się cieszę, ponieważ wyeliminowaliśmy ubóstwo u dzieci praktycznie do zera, zmniejszyliśmy napięcia społeczne, mielibyśmy pierwszą nadwyżkę budżetową w historii ostatnich 30, a może 230 lat" - podkreślał wicepremier.

Opowiadał m.in. o swoich rozmowach podczas wizyty w USA w miniony weekend. Mówił, że jego rozmówcy "bardzo pozytywnie patrzą na nasz model gospodarczy".

"Bardzo często pytali, w jaki sposób doprowadziliśmy do tego, że wzrost gospodarczy jest szybszy, i że doprowadziliśmy do bardzo wielkich wydatków społecznych" - zaznaczył Morawiecki.

Przyznał, że jak "siedli do swoich komputerów i arkuszy Excel, wyszło im, że deficyt powinien być około 100 miliardów".

"Tymczasem my pokazujemy, że deficyt budżetowy w tym roku będzie jeden z najniższych w ciągu ostatnich 28 lat pomimo tego wielkiego programu (społecznego)" - mówił.

Pytany, czy wypowiadane za granicą opinie polityków PO czy N szkodzą Polsce, Morawiecki odpowiedział: "Szkodzą, oczywiście, dlatego, że więcej czasu mógłbym poświęcić na przyciąganie inwestorów, opowiadanie o Polsce, naszych talentach, o ludziach".

I podkreślił: "Polska jest taką wyschniętą ziemią, nie mamy kapitału, bo przez 200 lat nas tutaj mordowali, łupili, (...) przecież II wojna światowa to był jeden wielki zabór mienia, oprócz wymordowania naszej elity i 6 mln obywateli RP. W związku z tym my dzisiaj nie mamy kapitału, potrzebujmy kapitału i my ten kapitał ściągamy m.in. przez moje działania, przez bardzo dobre wyniki polskiej gospodarki, ale też przez talenty Polaków".

Morawiecki ocenił też, że ogłoszona podczas jego wizyty w USA rezygnacja Polski z linii kredytowej MFW "świadczy o naszej sile".

Pytany, co będzie, jeśli w przyszłości będzie jednak potrzebny zastrzyk finansowy, przyznał, że gdyby doszło "do jakichś zawirowań na świecie", to "ta droga jest otwarta, wszystkie inne również". (PAP)