Prezes NBP Adam Glapiński i wicepremier Mateusz Morawiecki spierają się nie tylko o obsadę obecnego zarządu GPW, ale także o sposób jego wyboru w przyszłości.



Przy okazji wdrażania do krajowego prawa unijnej dyrektywy MIFID II, określającej głównie relacje między instytucjami finansowymi i ich klientami, Komisja Nadzoru Finansowego planowała zaostrzyć wymagania wobec kandydatów do zarządów spółek prowadzących rynek regulowany. Chodzi o GPW oraz wchodzące w jej skład grupy kapitałowe Towarowa Giełda Energii oraz BondSpot. Dotychczasowe regulacje wymagają od kandydata m.in. trzyletniego stażu pracy w instytucjach rynku kapitałowego. KNF zaproponowała, by do wymaganego doświadczenia liczył się tylko okres sprawowania funkcji kierowniczych w instytucjach rynku finansowego.
Z Ministerstwa Finansów, które pisze projekt ustawy wprowadzającej MIFID II, propozycja wyszła w zmodyfikowanym kształcie – od członka zarządu będzie wymagany staż, ale „w zakresie funkcjonowania rynku kapitałowego na stanowisku kierowniczym”. Z takimi zapisami projekt ustawy trafi w tym tygodniu pod obrady Komitetu ds. Europejskich, który kontroluje, czy proponowane zapisy są zgodne z regulacjami unijnymi.
– W czasach, kiedy model działania giełd na świecie mocno się zmienił i ich zadaniem nie jest już tylko organizowanie obrotu instrumentami finansowymi dla swoich członków, ale bardzo często także zarabianie pieniędzy dla akcjonariuszy, takie zapisy budzą wątpliwości. Dlaczego z rolą prezesa nie miałby poradzić sobie menedżer, który odniósł sukces w innej branży? – zwraca uwagę prof. Marek Wierzbowski z kancelarii prof. Wierzbowski & Partners, wieloletni szef rady nadzorczej GPW.
Z projektu ustawy wynika też, że to minister finansów będzie miał prawo, w drodze rozporządzenia, określić szczegółowe wymagania stawiane członkom zarządów i rad nadzorczych spółek prowadzących rynek regulowany.
– Formalne wymagania mają mniejsze znaczenie niż takie elementy jak opinia o kandydacie, zaufanie do niego czy rozpoznawalność, także na rynkach zagranicznych – twierdzi prof. Wierzbowski.
Dyrektywa MIFID II ma obowiązywać na polskim rynku od stycznia 2018 r. Oznacza to, że według nowych przepisów zarząd GPW będzie wybierany już w przyszłym roku, kiedy zakończy się kadencja obecnych władz. Precyzyjne wymagania mają zapobiec takiej sytuacji, jaką mamy teraz – zarząd GPW działa w niepełnym składzie od pół roku, bo kandydaci nie mogą uzyskać akceptacji KNF.
Najpierw komisja zakwestionowała doświadczenie zawodowe Rafała Antczaka, wieloletniego wiceprezesa polskiego oddziału Deloitte. Antczak więc zrezygnował z ubiegania się o fotel prezesa. Od połowy czerwca akceptacji nadzoru nie może uzyskać także Marek Dietl, kolejny kandydat wskazany przez akcjonariuszy. Również od ponad trzech miesięcy na zgodę KNF oczekuje Jarosław Grzywiński, którego rada GPW wskazała na stanowisko wiceprezesa. W ich przypadku komisja też kwestionuje zawodowe doświadczenie. Grzywińskiemu nie chce zaliczyć ponad rocznego okresu zasiadania w radzie nadzorczej giełdy. Większe szanse ma Dietl. W jego przypadku nadzorca jest skłonny uwzględnić pracę w Krajowym Funduszu Kapitałowym, instytucji inwestującej środki publiczne w fundusze typu private equity.
Kłopoty z akceptacją dla zgłaszanych przez Mateusza Morawieckiego kandydatów są pochodną walki o władzę nad rynkiem finansowym między wicepremierem i szefem NBP Adamem Glapińskim. Przewodniczący KNF Adam Chrzanowski to bliski współpracownik Glapińskiego. Dziś odbędzie się kolejne posiedzenie, na którym komisja będzie miała szansę zatwierdzić Dietla i Grzywińskiego. Z naszych informacji wynika, że porozumienia między stronami nie ma.
– Nie jestem optymistą. Nic nie wskazuje na to, żeby mieli dostać zgodę – mówi jedna z osób związanych ze sprawą.