Państwowa spółka handlująca paliwem nie kupi go już w Rosji. Ani nigdzie indziej. Pod koniec czerwca ujawniliśmy, że eksporter węgla i jeden z głównych udziałowców Polskiej Grupy Górniczej (PGG) chce kupować paliwo za granicą.
Spółka potwierdziła nasze informacje, nie chciała jednak zdradzać kierunków importu. Na naszym rynku brakuje niektórych gatunków węgla, przede wszystkim niskosiarkowego paliwa dla ciepłownictwa, którego najbliższym i najtańszym dostawcą jest Rosja. Z nią jednak spieramy się o gaz – Polska zapowiedziała m.in., że po 2022 r. może nie przedłużyć kontraktu jamalskiego na dostawy błękitnego paliwa do naszego kraju. Politycznie więc plany Węglokoksu mogły budzić wątpliwości. Jak ustaliliśmy, ostatecznie resort energii cofnął spółce wcześniejszą zgodę na zakupy za granicą.
Firma będzie musiała też ograniczyć eksport. To z kolei, według naszych informacji, efekt nacisków krajowej energetyki. Kontrolowane przez Skarb Państwa koncerny (PGE, Enea, Energa, PGNiG Termika), które obok Węglokoksu są udziałowcami PGG i mają w niej przewagę głosów, zażądały, by zagwarantowała im dostawy zamiast sprzedawać paliwo Węglokoksowi. Stąd oferta PGG, która dla eksportera oznacza poważny problem. Wytwórcy prądu płacą średnio ok. 10 zł za 1 GJ, czyli ok. 250 zł za tonę, a cena dla Węglokoksu ma być o ok. 30 proc. wyższa, co praktycznie przekreśli eksportowe szanse naszego węgla.
Już przyszłoroczny eksport Węglokoksu będzie mniejszy. Skurczą się dostawy m.in. do Niemiec – z naszych szacunków wynika, że o 0,7–0,8 mln ton. To sporo, bo dziś tylko do elektrowni wokół Berlina spółka wysyła 1,2–1,3 mln ton rocznie.
Ze źródeł zbliżonych do eksportera słyszymy, że Węglokoks miałby możliwość ulokowania za granicą nawet ok. 6 mln ton węgla rocznie. Ale nie może. Nawet jego własna spółka, Węglokoks Kraj (kopalnie Bobrek i Piekary), produkuje na potrzeby polskich klientów, choć częściowo węgiel tej jakości przy dobrej marży można sprzedać lepiej za granicą.
Węglokoks Kraj ma trzy kontrakty w Polsce, których po prostu nie może wypowiedzieć – jeden z nich to umowa z Ciechem. – Bardziej opłacałoby się kupić inny węgiel dla Ciechu, a ten sprzedać za granicą – mówi nam osoba znająca sprawę.
Do zamknięcia tego wydania gazety Węglokoks nie odpowiedział na nasze pytania dotyczące cofnięcia mu rządowej zgody na zakup surowca za granicą.