Rada na razie nie widzi powodu, by forsować wzrost stóp procentowych - powiedział we wtorek w Sejmie członek RPP Jerzy Kropiwnicki. Inny członek Rady Eryk Łon mówił, że jest przeciwnikiem wejścia do strefy euro.

Sejmowa komisja finansów wysłuchała we wtorek sprawozdania z wykonania założeń polityki pieniężnej na rok 2016 oraz z działalności Narodowego Banku Polskiego w 2016 roku.

Przedstawiając sprawozdanie wiceprezes NBP Anna Trzecińska poinformowała, że wynik finansowy banku centralnego za 2016 rok wyniósł 9 mld 200 mln zł. "Zgodnie z obowiązującymi przepisami 95 proc. zysku zasila budżet, 5 proc. jest odpisywane na fundusz rezerwowy" - zaznaczyła wiceprezes NBP.

"W dniu 13 czerwca br. NBP przekazał do budżetu kwotę 8 mld 740 mln 937 tys. złotych, natomiast kwota 460 mln powiększyła fundusz rezerwowy" - poinformowała.

Po wysłuchaniu przez komisję sprawozdania obecni na posiedzeniu członkowie Rady Polityki Pieniężnej odpowiadali na pytania posłów.

Część pytań dotyczyło polityki RPP w sprawie utrzymywania bez zmian stóp procentowych.

"Na razie nie widzimy powodu, by forsować wzrost stopy procentowej, dlatego że zdajemy sobie sprawę również z negatywnych skutków podnoszenia stopy procentowej. Kolejne Rady Polityki Pieniężnej mają taką traumę nad nami wiszącą, kiedy to za rządów AWS Rada Polityki Pieniężnej skutecznie schłodziła gospodarkę, spowodowała dwucyfrowe bezrobocie i zepchnęła gospodarkę ze ścieżki wzrostu na ścieżkę spadku dochodu narodowego" - wyjaśniał członek Rady Jerzy Kropiwnicki.

Stąd dziś w swoich decyzjach, dodał, RPP kieruje się zasadą "najważniejsze nie popsuć". "Nie jesteśmy skłonni reagować nerwowo" - zaznaczył.

Dodał, że w ostatnich miesiącach RPP była też zgodna, iż "znaczna część procesów, które owocowały deflacją, była pochodzenia zewnętrznego w stosunku do gospodarki polskiej". Stąd nie reagowała na to, choć poziom inflacji odbiegał od celu inflacyjnego (2,5 proc.).

"Przez ubiegły rok naszymi decyzjami nie wywołaliśmy żadnego zawirowania na naszym rynku" - podkreślał Kropiwnicki.

Pytania posłów dotyczyły również waluty euro oraz m.in. ogłoszonego przez NBP konkursu na temat korzyści posiadania przez Polskę własnej waluty. Izabela Leszczyna (PO) pytała, dlaczego pytanie w konkursie dotyczy tylko utrzymania złotego, a nie np. przyjęcia euro.

Wiceprezes Anna Trzecińska odpowiadała, że konkurs był właśnie taki, bo bank centralny odpowiada "za wartość polskiego złotego".

"Rozumiem, że narodowy bank - to konkurs o narodowej walucie" - dodał pół żartem szef komisji finansów Jacek Sasin (PiS).

"To jest bardzo trudny problem, bo są korzyści z posiadania własnej waluty, natomiast co do ewentualnych korzyści z wejścia do strefy euro, to jest morze problemów" - wyjaśniał członek RPP Jerzy Żyżyński. "A najprościej jest postawić pytanie o korzyści ze stanu istniejącego" - dodał.

Z kolei członek RPP Eryk Łon zaznaczył, że on sam jest "zwolennikiem utrzymania polskiej waluty". "Za czasów, gdy prezesem NBP był śp. Sławomir Skrzypek, opublikowałem na łamach NBP raport, dlaczego Polska nie powinna wchodzić do strefy euro" - zaznaczył.

"Do tych dyskusji o gołębiach i jastrzębiach (w RPP - PAP) staram się wprowadzić pojęcie orła, to jest takiej osoby, która opowiada się za własną walutą i prawem do posiadania przez dany kraj własnej polityki pieniężnej" - mówił Łon.

Podczas posiedzenia komisji wyniki kontroli w NBP przedstawił też dyrektor z Najwyższej Izby Kontroli. Z kontroli tej wynika m.in., jak mówił, że "polityka pieniężna prowadzona przez NBP w 2016 roku była ostrożna i skutecznie przyczyniała się do ograniczenia wystąpienia nierównowagi w gospodarce". (PAP)